Pewien kraj: Chwile szczęścia i burz


Pogoda w Tajlandii często objawia się gromami. Tak było i wczoraj, kiedy miasto kąpało się w strugach deszczu. Wieczór jednak był tak ciepły i pogodny, że cała ta woda znikała z minuty na minutę. Czas wracać do zimnej Polski. Trzeba zostawić chwile wzruszeń, ale one ze mną zostaną. Czas się rozstać. Kiedy wczoraj spotkałam Tony, ledwo po tygodniu, ucieszyłam się jakbyśmy się nie widzieli rok. Podjechał autokarem pod hotel perfekcyjnie, jak było umówione: w południe. Powitał nas naleśnikami z watą przypominającą włosy: wczoraj był w Ayuttaya, więc nam kupił. Tylko czemu dla nas, skoro tam też przecież był z jakimiś ludźmi? Wchodzę do autokaru, a tu leci jakiś film po polsku. Most na rzece Kwai? Serio? Po chwili ląduje na mnie małpka: z napisem Acapulco na koszulce. Poziom absurdu sięga zenitu. Wreszcie dostaję powitalny obiad. Fakt, w Hua Hin lało, więc nie poszłam na jedzenie, a po owockach i kawie byłam już głodna. Tony myśli o wszystkim. Ktoś powiedziałby złośliwie, że liczy na lepsze napiwki. Bzdura! Dostał je tydzień temu. On po prostu po buddyjsku cieszy się każdym dniem, tym tu i teraz. Tony potrafi zatrzymać czas jak nikt inny. Rozbeczałam się ze szczęścia. I beczę jak to wspominam. Przyjaźni nie kupuje się w markecie. Ani nie szuka się jej o pólnocy w Bangkoku. Na nią trzeba zapracować. Już wiem, że o 3 w nocy, czyli jak to teraz piszę, Tony wstaje i jedzie po nas do hotelu, z niespodziankami. Aż się boję, co to będzie.

Tony jeszcze puścił film bez konsultacji ze mną. O Tajkach i ich związkach z faranghami. Generalnie Anglik zainwestowal pieniądze w dom w Tajlandii, a jak kasa się skończyła, to żonę zaczął irytować. Nie miał za co wrócić do kraju. Zatem grupa dopytuje jak to jest. Tony wyjaśnił, że są kobiety z "złymi nawykami", na co pojawiło się kolejne pytanie: czy są Tajki, co rzeczywiście kochają obcokrajowców. Owszem, zdarza się. Zależy gdzie je się spotyka, bo jak są w Pattaya to mogą być nieszczere. Ciekawe jakie są w Bangkoku? Zapewne pełne zrozumienia i chętne do zakladania wielopokoleniowej rodziny. 😆Co leży na sercu komuś, kto wierzy w tajską miłość? O czym nawet nie myśli? Dlaczego? O północy w Bangkoku... Tu się tyle dzieje. Budda wie wszystko. Serio. 


House of the Rising House w wykonaniu syna Daniela Olbrychskiego


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem