Posty

Wyświetlam posty z etykietą Borneo

Pewien kraj: Lotos

Obraz
Kiedy podróżujemy po Azji, wcześniej czy później natkniemy się na żywe kwiaty lotosu. Wymagają one jakiejś słodkiej wody, rosną w stawach czy zwykłych bajorach. Nie są wymagające, każdy kanał czy bagno się nada. Piękne kwiaty dryfują ponad powierzchnią, mają mocne korzenie i trudno je zerwać. Co rano kobiety zbierają je z łodzi, a potem sprzedają w świątyniach. Wyhodowano lotos z nasiona, które miało 1300 lat! Same nasiona są jadalne, smakują jak fasolka. Kłącza dodaje się do sałatki. Pojawia się często w tajskich daniach. Można z nich robić nawilżające kremy. W liście pakuje się żywność. Z włokien produkowana jest odzież.  Za 2 zł dostajemy pod świątynią świeczkę, 3 trociczki, płatek złota i kwiat lotosu. Należy podejść do buddyjskiego posągu i zapalić świecę, od niej zapalić wonne kadzidełka, pomodlić się albo pomyśleć życzenie i na koniec położyć przed Buddą lotos, a płatek złota przykleić na posąg. I czekać. Cierpliwie.  Ze zgnilizny wody z waranami i wężami wyrasta nad wodę wdzięc

Malezja: Dzień dobry, tu Covid19. Ewakuacja.

Obraz
Dzień dobry, nie taki dobry. W Malezji się nie łamią. Nowe przepisy weszły w życie wczoraj o 23h i rano już są przestrzegane. W Sarawak od 2 dni wszyscy chodzą w maskach. Restauracje i sklepy są pozamykane, ale możliwy jest catering. Wyszłam do knajpki 20m od hotelu i wzięłam sobie jedzenie na wynos. Coś trzeba jeść. Zamknięto od dzisiaj parki narodowe, instytucje, co się da. Robią to samo co w Polsce: kwarantannę narodu. Może słusznie przy takiej liczbie zachorowań. Jedna różnica: tu się to traktuje poważnie. Zrobili imprezę w meczecie Sri Petaling w Kuala Lumpur, mają wiekszość przypadków zachorowań z tego jednego miejsca, a było tam 5000 ludzi! W sumie 693 (stan na 17.03 - 6h27 czasu lokalnego). Ludzie się porozjeżdżali po całej Malezji, niedobrze. Sytuacja zmienia się dynamicznie, trudno się dziwić. Jestem w oku cyklonu, robi się niebezpiecznie. Przemieszczanie się wymaga dokumentu z policji. To na 2 końcu miasta, więc zrobię "przymusowy" spacer. Potem jeszcze mo

Malezja: Zapach orchidei i lasu deszczowego

Obraz
Oficjalne motto Sarawaku mówi "Kiedy oddycham, żywię nadzieję" (Dum Spiro Spero). Przygarnę je zatem jako własne na dzisiejszy dzień. Siedzę sobie w ogrodzie orchidei, o dziwo wstęp bezpłatny. Jest 10h i słońce nieśmiało wygląda zza chmur. Delikatne roślinki kryją się za siatkami niczym japońska kurtyzana za wachlarzem. Właśnie mają randkę z ogrodnikiem. Słychać szum wody, pracuje tu sporo osób. Cykady też rozpoczęły romans, temperatura gwałtownie wzrasta. Ogród jest zadbany, spokojny, innych odwiedzających brak. Wczoraj nie było nikogo, o czym świadczy księga gości. Niektóre kwiaty są tak wrażliwe, że umieszczono je w... chłodni. U nas są szklarnie, żeby nic nie pomarzło, a tutaj chroni się rośliny przed przegrzaniem. Myślę o mojej ciotce Ewie, ogrodniczce Asi i Madame Botaniste z Wrocławia, którą spotkałam na Madagaskarze. Tutaj jest miejsce na popis łaciny ogrodowej! Roślinki biorą właśnie poranną kąpiel pod zraszaczem, moje po 3 miesiącach poza domem już pewnie są po