Nowa Zelandia: Niesamowite niebo

 

 

Nowa Zelandia: niesamowie wyspy o różnym klimacie, na dole trzeba mieć puchówkę, a na górze sandały. Te 12h różnicy w stosunku do Polski jest koszmarne, ale tak poza tym to fajne miejsce. Na Południowej Wyspie jeździlam polarnym łazikiem, na Północnej pływałam łodzią-rekinem. Do tego wulkany, gezjery, ciepłe źródła, a za oknem niesamowicie zmienne niebo. Hobbiton: zaczarowana baśniowa kraina, Disneyland dla dorosłych. Nie kupiłam pierścienia z Władcy Pierścieni, bo 200 dolców za blachę to trochę dużo, ale mam złoto wydobyte z rzeki na łańcuszku. Taki souvenir. 

Kultura maoryska: u nas znana co najwyżej z tatuaży. A jest co studiować. I chyba najdziwniejsze miejsce: jaskinia pełna pająków-robaczków świętojańskich. 

Nowa Zelandia to też dziwne zwyczaje jak wioska Marchwi, wioska, gdzie rzuca się Gumowcem na odległość czy inne niezwykłości. Cenowo: masakra. Hamburger z 80zł. Wszystko i na temat. 

Przyrodniczo: 7 Niebo. Kiwi można zobaczyć co najwyżej w terrarium, taka kura. Zdjęcie powyżej zrobiłam z plakatu, bo inaczej nie sposób. Pozostałe sa moje, aparatem robione, nie telefonem, więc też inna jakość. Miałam zamiar wrzucić te zdjęcia w czasie pandemii, ale jakoś nie wyszło, więc nadrabiam dzisiaj. 





Hobbiton










 

Czekałam godzinę, aż ten gejzer się obudzi...

Jak kiedyś wyprowadzę się do Nowej Zelandii, to chcę tym pływać codziennie. GE-NIAL-NE!! Już pytałam czy tam da się zatrudnić. Przepiękne.





To też zaliczone;)












Tu były mojej urodziny i prezent od taty: skok na bungee... To ja! Serio!




















Poniżej zdjęcia z firmy HydroAttack, które dostałam wraz z filmem z tej imprezy. 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem