Pewien kraj: Tatuaże i szacunek

 


W Europie tatuaż traktowany jest jako element estetyki. Dodaje charakteru. Zaznacza naszą osobowość. Dobrze wykonany i swieży, zadbany wyróżnia nas. W Azji ponad walor dekoracyjny przedkładana jest funkcja magiczna. Jest to rodzaj amuletu chroniącego nas od zła. Po śmierci Ramy IX wielu Tajów robiło sobie tatuaże z wizerunkiem władcy. Nikt ich nie zmuszał. Jego postać miała ich chronić. Sporo pokazywano ich wtedy w prasie. 



Tajlandia jest krajem, gdzie ludzie okazują sobie szacunek składając ręce. W pociągu zaczepiała mnie kilkuletnia dziewczynka: wykonywała właśnie gest wai. Kiedy wzięłam ją na ręce nie płakała, cieszyła się, że się nią interesuję. Matka musiała jej powiedzieć, żeby się nie bała. Dzieci w takim wieku w Polsce często reagują płaczem, tutaj wprost przeciwnie.  Szacunek do innych to cecha narodowa. Nikt nie chce nikogo urazić. Ludzie są tu bardzo uczynni: wczoraj weszłam do restauracji i poprosiłam o nożyczki, żeby obciąć spodnie na krótko, bo mi przeszkadzały w spacerze po plaży. Pan pobiegł do recepcji, żeby mi pomóc. Szacunek, słowo klucz w Tajlandii. 



Dlatego ja też pytam ludzi czy mogę zrobić im zdjecie, nie odmawiają. Robienie zdjęć tajskich tatuaży traktuję jak misję. I trochę jak przygodę. To prowadzi do różnych interakcji, które stają się też częścia moich historii. To trochę pretekst do rozmowy. Podoba mi się, że ludzie mają jakąś wizję, szerszy kontekst, program. Nie są to jakieś drobne, wyjęte z kontekstu słowa to po tajsku, to po chińsku, ale wspaniałe dzieła sztuki. 





Mistyczne diagramy to sztuka wywodząca sie z Kambodży. Wykonuje się je bambusem. Trwa to bardzo długo. Yantra jest modna niezależnie od wieku i statusu społecznego. Najpierw nanosi się wzór na skórę, potem trzeba sporo wycierpieć, ale efekty są wspaniałe. Jedna uwaga: łączenie tajskiej sztuki z tatuażami z innych stron świata jest nie najlepszym pomysłem. W życiu trzeba sie zdecydować na konkret. Tajskie idź na całość ok, ale tajsko-chińsko-meksykańsko-maoryskie jest już słabe. No można kolekcjonować tatuaże jak pamiątki, ale jakoś to nie w moim guście. Stąd wytatuowany w tradycyjną mitologię Taj z mantrami na plecach mi się nawet podoba, ale już ktoś z miksem światowych tradycji mniej. 



Kiedyś gościłam uczestnika programu telewizyjnego z Polski, który miał wspaniałe tatuaże. Facet miał sieć siłowni. Oj, jak ja sie namęczyłam, żeby mu wyjaśnić, że tajski talizman nie jest mu wcale potrzebny. Przynajmniej na skórze. Projekt upadł za sprawą tatuażysty: facet chciał mantrę na łydce, bo tylko tam miał miejsce i mu odmówiono. Nie wolno bezcześcić świętości! Mantry mogą być tylko powyżej pępka. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem