Posty

Wyświetlam posty z etykietą Zimbabwe

Niewolnictwo

Obraz
Z ostatniej wyprawy do Paryża przywiozłam książkę o niewolnictwie. Mam przeczucie, że temat przyda mi się na niejedną wycieczkę. To Voltaire powiedział ustami okaleczonego niewolnika napotkanego przez Kandyda: To za tę cenę jecie cukier.  Zjawisko niewolnictwa opisano w Encyklopedii Diderota i Alemberta: to prawo przemocy jednego człowieka nad drugim, nad jego życiem, dobrami i wolnością.  Niewolnictwo znane było w starożytnym Egipcie, w XVII wieku wiązano je z wojnami: zwycięzca daruje nam życie w zamian za służenie mu. W Grecji byli obywatele, przyjezdni i niewolnicy. A najbardziej niewolnictwo się rozwinęło w Rzymie.  Jeszcze zanim w VII wieku rozwinęła się kultura muzułmańska, arabscy kupcy zaopatrywali się w tanią siłę roboczą w Afryce. Wraz z podbojami popyt na niewolników rósł. Od roku 1000 do Rewolucji Francuskiej 1789 roku rozwinął się w Europie fenomen pańszczyzny, który do XIX wieku pozostanie standardem w Europie wschodniej.  Jednak o ile w XV wieku w Europie niewolnictwo z

Gdzie śpiewają raki

Obraz
Dawno nie widziałam tak niesamowitego filmu: wciągający, przepiękny wizualnie, coś między thrillerem a romansem. Pełen tajemnic, nie do końca rozwiązanych. Akcja powolutku nam się rozświetla. Jest sporo zmyłek, więc nie łatwo domyślić się zakończenia. Nic nie jest oczywiste w filmie "Gdzie śpiewają raki", który właśnie jest wyświetlany w kinach.  Mnie przeniósł on do lasów namorzynowych, które regularnie, z rytmem pływów zakrywa i odkrywa woda morska. Chronią ludzi przed tsunami. Zadziwiają bioróżnorodnością. Pierwsze co przyszło mi do głowy to północna część Senegalu o zachodzie słońca i niesamowita rzeka w Gambii. I jeszcze wizyta u szamana, który potrafił czytać w duszy, może kiedyś wam opowiem, bo została ona ze mną na zawsze. Potem przyszła mi do głowy Sri Lanka i krokodyl, którego podrzucono mi na łódź. Maluszek, "gryzie jak pies". Następnie dzieci pływające codziennie do szkoły na jeziorze Titicaca. I moczary w wiecznie zapadanej Kostaryce. W końcu rzeka Zamb

Zimbabwe: Podróż za 10 trylionów

Obraz
Pewnie nie wybrałabym się do Zimbabwe, gdyby nie pewna mała prowokacja. Patrz: mam 10 trylionów dolarów! W jednym zielonym banknocie! Dzięki nim czuję się bogaty! Ile to może być dziś warte? To podstępne pytanie musiało się zakonczyć moim wyjazdem na południe Afryki. Dostałam je na drogę, żeby przekonać się o tym empirycznie. Kilka miesięcy później leciałam oglądać imponujące ruiny Wielkiego Zimbabwe, rozmawiać z tamtejszą wróżbitką i podziwiać zachwycającą przyrodę RPA, Zimbabwe i Botswany. Kolejne parki narodowe ukazywały smutny ginacy świat przyrody, ekosystemy ledwo zipią, susza okrutnie daje o sobie znać. Coś o tym słyszeliśmy może w telewizji, może gdzieś się obiło o uszy, jednak zrozumieć skalę klęski można dopiero tam. Kogo w naszym kraju interesują wieści o Afryce? To nie były nasz kolonie. W Botswanie odwiedziliśmy solnisko Makgadikgadi, pojedyńcze zwierzaki chroniące się przed skwarem pod bezlistnymi drzewami sprawiały przygnębiajace wrażenie. Bezsilność. Przeżyciem jest s