Madagaskar: Seksturystyka

Madagaskar jest mieszanką genów afrykańsko-azjatycko-europejskich. Malgasze są zatem i niscy i wysocy, zwykle bardzo szczupli lub chudzi, muskularni od pracy w polu, pchania wozu, pracy fizycznej, nie od chadzania na siłownie. Bywają panie po prostu urodziwe, niektóre to piękności, choć większość raczej przeciętna. Z odpowiednim makijażem Naomi Campbell. Pomimo skromnych warunków są w świeżych ubraniach, upranych, wybielonych ostrym słońcem. Nie dziwi zatem fakt, że przjeżdżają tu nie tylko wielbiciele lemurów, ale także egzotycznych piękności. Jeśli zobaczymy miejscowe poziome tańce ludowe pokazujące zdolności kobiet w noc poślubną, to raczej nie mamy kłopotu domyślić się jakie ukryte talenty mają Malgaszki. We wsi widziałam też ulicznego tancerza, nie wiem czy on na pewno chciał pannom pokazać jak wygina śmiało ciało czy co z nimi zrobi wieczorną porą. Kobiety były zachwycone występem. Turystki też zatrzymał ten egzotyczny widok. Lecąc samolotem trafilam na liste przebojów, znajdźcie Maneskin "I wanna be your slave": gość tańczył mniej wiecej do podobnej piosenki, tylko, że w malgaskiej wersji. 

***

I wanna be your slave

I wanna be your master

I wanna make your heartbeat

Run like rollercoasters

I wanna be a good boy

I wanna be a gangster

'Cause you can be the beauty

And I could be the monster

***

W każdym barze, restauracji, na ulicy czy na plaży widać dojrzałych panów w towarzystwie uroczych, wysokich, szczupłych i bardzo wystrojonych w nowe, elganckie, europejskie ciuszki kobiet. I to raczej one wyznaczają trendy. Dotychczas zainteresowanie rynkiem wykazywali Francuzi i Włosi, najwyraźniej jednak nadeszła polska epoka seksturystyki. Wystarczy anonimowo postać przy barze na lotnisku i od razu wiadomo, że baza wirusów została zaktualizowana. Wkrótce zatem i baza genów wzbogaci się o nowych Beniowskich i Fiedlerów. Mój sąsiad, który wracał dzisiaj chwaląc się poprzednio żonami na różnych kontynentach, jakiś przygaszony. Chyba nie znalazł malgaskiej żony, albo powrót go tak dobija, nie dość, że trzeźwy, to wtapia się w tłum. A taki miał być król Madagaskaru! Wygląda jakby miał tygodniową zemstę lemura, no prawie mu współczuję. Nie tylko ja zastanawiam się dokąd Madagaskar zmierza. Turystyka masowa psuje tych ludzi. Korupcja przybiera na wadze z każdym tygodniem. Na Nosy Be buduje willę obecny prezydent, co mnie cieszy o tyle, o ile zrobi wreszcie drogi. Pół wyspy ma już nowiuśki asfalt, akurat w stronę Andilany, gdzie ma budowę. No taki przypadek...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem