Bali: Nusa Penida. Instagramowe ujęcia
No to jesteśmy. 45 minut taksówką od hotelu jest przystań promowa. O 8h30 odpływamy szybką łodzią na Nusa Penidę. Po 6 osób w rzędzie. Wszystkie miejsca zajęte. Nie mam pojęcia czy last minut jest dostępny. Lepiej dzień wcześniej wykupić sobie wycieczkę. Po godzinie dopływamy. Przesiadamy się na taksówki i jedziemy po dzikiej wyspie, pełnej soczystej zieleni. Jest fajnie. Wąskie drogi. Góra, dół, rollercoaster. Stromo. Kierowca prowadzi pewnie. Pewnie ma zamknięte oczy. Ma wyczucie każdego zakrętu. Nie boję się, choć wąsko i dżungla wokoło. Wspaniała ta zieleń. Słońce praży. Miał być wiatr. Ha ha. Od tygodnia wypatruję tego deszczu, co mi Henryka obiecała, a tu nadal susza. Indeks słoneczny: ekstremalny. Wieczorem, pomimo filtra UV 50 muszę użyć aloesu i tajskiego luksusowego olejku za 400 Bath 30 ml, żeby się schłodzić. Działa. Odzyskuję balans. Na Nusa Penida jeździmy po wspaniałych zakątkach. Głównie punkty widokowe. Trzeba zobaczyć... W tym najpiękniejsza instaplaża na Bali. Jest z...