Posty

Wyświetlam posty z etykietą Madagaskar

Madagaskar:  Jak nie urok to Powerball

Obraz
Wczoraj w telewizji mówili o kumulacji w loterii amerykańskiej. Powerball. I szczęśliwa liczba to 20! Megakumulacja? Czy ktoś wygrał. Okazuje się, że ja i to niestety nie w Ameryce, a na Madagaskarze. To co się dzieje od kilku dni mnie przerasta. Taką mam kumulację paskudnych zdarzeń, że zastanawiam się czy do Bangkoku dolecę. Właśnie są turbulencje.  A zaczęło się od tego, że po wylądowaniu w Warszawie coś zaczął mi szwankować żołądek. No bywa. Szczególnie po egzotyce. Pogoda w stolicy mnie przybiła, zimno, deszczowo. Wieczorem poszłam do teatru. Wracam i cały czas czuję, że mam coś z gardłem. Biorę pastylkę, mija, po chwili znowu. Jakbym miała popękane błony śluzowe. Zaglądam, nic.  Nazajutrz rano nie mogę się zalogować na konto google. Schodzę do recepcji, dopytuję: wszystko u nich działa, a u mnie nic. Przez drugi telefon loguję się do konta i widzę aktywność z nie mojego urządzenia. Blokuję. Po chwili znowu z innej przeglądarki. Blokuję. Zmieniam hasło. Przesyłam je na numer telef

Madagaskar: Kameleon czarownik

Obraz
  Kameleon może być maciupeńki, ledwo widoczny w ściółce pod drzewem, średni, chodzący po łodydze albo całkiem spory. Niezależnie od rozmiaru, dość trudno je wypatrzeć niewprawnym okiem. Malgascy przewodnicy znajdują je bez większego trudu. Bywają wielkie: jednak tak sprytnie udają liść ruszający się na wietrze, że gołym okiem patrzymy na niego i go nie dostrzegamy. Podobnie reaguje aparat: uznaje go za liść i nie chce łapać ostrości. Zawsze zadziwia mnie, gdy jadąc busem po dziurawej drodze kierowca staje i pokazuje nam na drzewie małego kameleona. Trzeba wiedzieć czego szukać i gdzie. Skoro tydzień temu tu był, to i teraz gdzieś się czai, one są terytorialne. Niemniej wypatrzenie nawet sporego osobnika w gęstwinie drzewa mango słabo mi wychodzi.  Przesądni Malgasze widzą w kameleonach czarownika: oby nie wszedł do domu, bo przyniesie pecha. Należy go szybko wynieść na podwórze. A kysz! Zmieniasz kolor, na pewno znasz czarną magię!  Kameleon ma długi jęzor, żeby zdobyć jakąś smaczną m

Madagaskar: Seksturystyka

Obraz
Madagaskar jest mieszanką genów afrykańsko-azjatycko-europejskich. Malgasze są zatem i niscy i wysocy, zwykle bardzo szczupli lub chudzi, muskularni od pracy w polu, pchania wozu, pracy fizycznej, nie od chadzania na siłownie. Bywają panie po prostu urodziwe, niektóre to piękności, choć większość raczej przeciętna. Z odpowiednim makijażem Naomi Campbell. Pomimo skromnych warunków są w świeżych ubraniach, upranych, wybielonych ostrym słońcem. Nie dziwi zatem fakt, że przjeżdżają tu nie tylko wielbiciele lemurów, ale także egzotycznych piękności. Jeśli zobaczymy miejscowe poziome tańce ludowe pokazujące zdolności kobiet w noc poślubną, to raczej nie mamy kłopotu domyślić się jakie ukryte talenty mają Malgaszki. We wsi widziałam też ulicznego tancerza, nie wiem czy on na pewno chciał pannom pokazać jak wygina śmiało ciało czy co z nimi zrobi wieczorną porą. Kobiety były zachwycone występem. Turystki też zatrzymał ten egzotyczny widok. Lecąc samolotem trafilam na liste przebojów, znajdźcie

Madagaskar: Prezydent

Obraz
Dzień wylotu. O 7h30 ruszam na lotnisko. Samolot o 2h opóźniony od 4 dni: prezydent Andry Rajoelina przylatuje na Nosy Be. Po drodze widzę porządki. Przysłowiowe malowanie trawy na zielono. Pierwszy raz na Madagaskarze widzę zbiorowe porzadkowanie ulic. Rynsztoki lśnią. Nawet jeżdżą śmieciarki! Chyba nikt ich nie używał od lat. Ruch na ulicy. Nawet zebu powstrzymują potrzeby fizjologiczne! Flagi państwowe na każdej biedabudzie, na każdym domu. Co kilometr stoi policjant dłubiąc w nosie i pilnując drzewa. Pośrodku niczego. Pod lotniskiem stoją panie ubrane na pomarańczowo i biało. Nigdy tu nie widziałam takich ubrań na ulicy. To poważna operacja. Na lotnisko włamuję się przemocą, bo nawet mnie nie chcą wpuścić. Dwie godziny później nadałam walizkę. Zakładam, że 1 miejsce dla mnie gdzieś się znajdzie, a chociaż walizka szybko zostanie wydana.  Prezydencki samolocik Tak, tak, pan prezydent kiwa admiratorom!! Jest! Przyleciał prezydent! Nawet mi pomachał z swojej limuzyny. Uśmiechnięty: na

Madagaskar: Dzieciaki

Obraz
Kiedy w 2018 roku przyjechałam na Madagaskar, na białych ludzi wołano "vazah" i nam kiwano. Dzieci uśmiechały się do zdjęć. Było miło. Minęły 4 lata, dzieci nadal nam machają, wdzięcznie pozują do zdjęć, ale coraz częściej dopominają się o "stylo", "bonbon", "payer", czyli długopis, cukierek, pałacić. Powoli pojawiają się pod hotelami żebrząc o cukierki. Siedzimy na tarasie, z daleka słyszymy wesołe "bonjour vazah", które po chwili przechodzi w "bonbon, Madame". Dawać czy nie dawać?  Teraz akurat dzieci mają tydzień wolnego z okazji Wszystkich Świętych. Niemniej, jak tu byłam wcześniej, to w godzinach lekcji dzieciaki też czekały na prezenty zamiast siedzieć w szkole. Tu nikt nie wierzy w edukację państwową, nauczyciele ciągle strajkują, bo nie dostają wynagrodzeń. W 2023 będą kolejne wybory, ale czy demokratycznie coś da się zmienić? Mój kolega mówił, że na 15 osób uprawnionych do głosowania w rodzinie, karty dostało 5. A prz

Madagaskar: Wesoły pogrzeb

Obraz
  Na Madagaskarze, wyspie kochającej uroczystości i obrzędy, pogrzeb z pompą wymaga dużych nakładów finansowych. Na zdjęciu powyżej mijam kondukt, gdzie żałobnicy tańczą i śpiewają w rytm bębnów. W sumie to często ceremonia właściwa odbywa się kilka lat po śmierci. Najpierw zmarły leży w tymczasowym grobie w lesie. Jak uzbierane zostaną środki na poważną ceremonię, to nieboszczyka się wydobywa i zmienia mu się całun, po czym wraz z śpiewem i tańcami procesja wiezie go do właściwego grobu rodzinnego. Jeśli tylko ich stać, zabiją zebu, żeby nakarmić gości. Na południu zdarza się, że wybijane jest całe stado właściciela.  Jutro Wszystkich Świętych, więc dopytywałam, czy tu się to jakoś obchodzi. Owszem, są kwiaty i świece. Przewodniczka uznała, że to marnowanie pieniędzy. Z kolei drugi przewodnik tak do tego nie podszedł: przcież to tradycja! Już wczoraj, w niedzielę ze mszy wracali ze świecami skauci blokując ruch na drodze. Wyglądało to jak nocna procesja. W samochodach kierowcy słuchaj

Madagaskar: Zebuwozem przez świat

Obraz
Madagaskar bywa zaskakujący, każdego dnia. Dzisiaj zebuwozem wieźli samochód. Trzeba przyznać, że koło Mahajungi drogi są w coraz lepszym stanie. Troszkę dziureczek. Nie ma porównania z okolicami Ambanja-Ambilobe-Diego Suarez. Zazwyczaj zebuwozy przewożą towar, czasem służą za transport skrzynek piwa, czasem chorej krowy, widziałam też dostawę mięsa w postaci pół tuszy wołowej z pieczątkami weterynaryjnymi. Niemniej dzisiejsza karoseria to spełnienie marzeń o egzotyce. Ten piękny czerwony kolor błyszczący w słońcu na tle błękitnego ostrego słońca. Ten kontrast! Chłopcy pchający dodatkowo ciężki wóz. Całą grupą fotografowaliśmy to zjawisko. Malgaska abstrakcja. Gdybym miała kręcić film o Madagaskarze, to z pewnoscią w tle pojawiłby się zebuwóz ciągnący błyszczący samochód! Wiem, to nie jest idealny, wygładzony w photoshopie obraz wyspy, jaki serwują nam katalogi turystyczne proponujące wakacje all inclusive. W tym kraju wystarczy wyściubić nos poza mur hotelu, żeby zobaczyć autentyczną

Madagaskar: No to odlot

Obraz
    Własnie lecę w chmurach. Dzisiaj wyjątkowo sprawnie poszło. Tylko dojechalismy, to nas bez kolejki odprawili, zważyli nasze bagaże, a potem kazali wskakiwać nam na wagę: lece awionetką. Przy odprawie zabrali nam wodę. Turyści nie wpadli na to, że alkoholu w podręcznym się nie przewozi, a tu whisky, wódki, zapasy jak na lot do jakiejś Arabii Saudyjskiej. Nikt nie pomyslał, że także przy locie prywatnym należy jednak zapakować towar do bagażu rejestrowanego. Mówię, żeby witali się z każdym celnikiem i się szeroko uśmiechali: trafiła się łaskawa zmiana, alkohol przeszedł, woda nie. Przychodzimy do samolotu, pieszo przez płytę lotniska. Wsiadamy. Kapitan nas wita i mówi, że jest pochmurnie i mogą być małe turbulencje. To bardzo malgaskie. Zwykle po prostu przed ladowaniem na Madagaskarze mam wrażenie, że jadę po drodze. Lekkim samolocikiem, tylko nieco większym od drona, trzepie na boki. To ten moment, gdy się rozglądam za jakąs torebką. Tylko, że dzisiaj akurat było łagodnie, pomimo l