Posty

Wyświetlam posty z etykietą Kambodża

Dziwne rzeczy

Obraz
W sumie to nie wiem co myśleć o tym co się wyrabia na tym świecie. Trump, wybory w Niemczech, teraz papież. Gwardia Szwajcarska już jest ściągana z urlopów. Mamy Rok Święty w Rzymie 2025. Ziemia się trzęsie na południu Włoch. A ja czuję niepokój. Chronią mnie takie siły, że wiem, że nie mam się czego personalnie bać. I wtedy wpada na mnie artykuł o jakimś rzadkim układzie planet. I ja to czuję całą sobą. Artykuł na NG tylko to potwierdza. Łączę kropki, osoby, zjawiska, nazwiska, fenomeny. Ciągle zdarzają mi się koincydencje czasowe. Takie jakby zbiegi okoliczności. A ja bardzo silnie czuję, że wszystko jest po coś. Nikt mnie nie planuje na Kambodżę, a jednak i Bunrith nasz przewodnik podkreślał, że wrócę tam w marcu, i bagażowy w hotelu dopytywał kiedy wrócę. Nigdy żaden bagażowy tak się do mnie nie zwracał. Z taką nadzieją, że wrócę. On mnie wręcz prosił o to. To takie nierealne. Wiele się działo tam cudów. Tam mnie już zapamiętają.  Artykuł o 7 planetach NG Lot do domu Ostatnio n...

Kambodża 2025

Obraz
Cześć wszystkim, nie piszę, bo nie mam weny. Marzę o tych polskich +2 stopniach. Rozpływam się. Phnom Penh wygląda jak prowincjanalna chińska dziura. Przeciwieństwo schludnego, odswieżonego 300 tysięcznego Siem Reap. 2.7 miliona mieszkańców w kraju liczącym 17 milionów obywateli. To się dopiero buduje. I wygląda to jak plac budowy. Spacer? Odradzam. Spaliny. Huk. Brak chodników, a jak jakiś niezastawiony się znajdzie, od razu ktoś po nim jadąc próbuje mnie rozjechać. Żadna frajda. Basen na dachu: woda zupowata, a to i tak chyba najlepsza opcja. Jutro zwiedzamy, więc może to pomoże uratować obraz tego miasta. Stolica? Phi. Na wycieczce po Kambodży jednak musi się znaleźć stolica. Tak to sobie wymyśliłam. Przewodnik myślał, że mam lot o 20h, a faktycznie jest o 17h, więc zaczynamy jak najszybciej się da. Nie mogę się doczekać swojskiego Bankoku z masażami na każdym kroku. Tu biegać się nie da, bo nawet o chodzeniu nie ma mowy. Wygląda to jak Ho Chi Minh 10 lat temu. Kambodża nadrabia tyl...

Niewolnictwo

Obraz
Z ostatniej wyprawy do Paryża przywiozłam książkę o niewolnictwie. Mam przeczucie, że temat przyda mi się na niejedną wycieczkę. To Voltaire powiedział ustami okaleczonego niewolnika napotkanego przez Kandyda: To za tę cenę jecie cukier.  Zjawisko niewolnictwa opisano w Encyklopedii Diderota i Alemberta: to prawo przemocy jednego człowieka nad drugim, nad jego życiem, dobrami i wolnością.  Niewolnictwo znane było w starożytnym Egipcie, w XVII wieku wiązano je z wojnami: zwycięzca daruje nam życie w zamian za służenie mu. W Grecji byli obywatele, przyjezdni i niewolnicy. A najbardziej niewolnictwo się rozwinęło w Rzymie.  Jeszcze zanim w VII wieku rozwinęła się kultura muzułmańska, arabscy kupcy zaopatrywali się w tanią siłę roboczą w Afryce. Wraz z podbojami popyt na niewolników rósł. Od roku 1000 do Rewolucji Francuskiej 1789 roku rozwinął się w Europie fenomen pańszczyzny, który do XIX wieku pozostanie standardem w Europie wschodniej.  Jednak o ile w XV wieku w Eur...

Gdzie śpiewają raki

Obraz
Dawno nie widziałam tak niesamowitego filmu: wciągający, przepiękny wizualnie, coś między thrillerem a romansem. Pełen tajemnic, nie do końca rozwiązanych. Akcja powolutku nam się rozświetla. Jest sporo zmyłek, więc nie łatwo domyślić się zakończenia. Nic nie jest oczywiste w filmie "Gdzie śpiewają raki", który właśnie jest wyświetlany w kinach.  Mnie przeniósł on do lasów namorzynowych, które regularnie, z rytmem pływów zakrywa i odkrywa woda morska. Chronią ludzi przed tsunami. Zadziwiają bioróżnorodnością. Pierwsze co przyszło mi do głowy to północna część Senegalu o zachodzie słońca i niesamowita rzeka w Gambii. I jeszcze wizyta u szamana, który potrafił czytać w duszy, może kiedyś wam opowiem, bo została ona ze mną na zawsze. Potem przyszła mi do głowy Sri Lanka i krokodyl, którego podrzucono mi na łódź. Maluszek, "gryzie jak pies". Następnie dzieci pływające codziennie do szkoły na jeziorze Titicaca. I moczary w wiecznie zapadanej Kostaryce. W końcu rzeka Zamb...

Kambodża: Tonle Sap

Siem Reap jest takim Disneylandem dla turystow: masaże, pyszne jedzenie za 3$, przyzwoite hotele. Czym jest dzisiaj Kambodża przekonamy się, gdy tylko zajrzymy nad jezioro Tonle Sap. Pół godziny później i jesteśmy już w innych realiach. Akurat mamy porę suchą, jest styczeń 2563 roku ery buddyjskiej. Nie ma typowej wilgotności. Komarów mało. Jest jak podczas polskiego lata, jego cieplejszych dni, naturalnie. Wsiadamy na łódź, która czasem trochę szoruje po dnie, poziom wody niski. Płyniemy. Wokoło bieda. Nie ubogość, ale raczej nędza. Domy z drewna kryte rdzewiejacą blachą. Brakuje wszystkiego prócz dzieci, tych tu dostatek. Rodziny 17-osobowe nie są rzadkoscią, wiadomo, jak rodzi się w domu w zerowych warunkach higienicznych, to umieralność jak w średniowieczu. Dobrze mieć dużo córek, za każdą rodzina zbierze równowartość samochodu. Jakiej klasy to już zależy od urody. Szkoła? Po co komu edukacja, jak tu 85% to rybacy i rolnicy? Jeszcze są zasoby, jezioro nadal czterokrotnie powiększa ...