Ekwador: Wesołe przygody na 4 lotniskach
Pewne rzeczy trzeba przeżyć, żeby zrozumieć. Kiedy o 10 rano w dniu wylotu dostałam sms i maila z linii KLM informującego o zmianie planu podróży, musiałam się dobrze w niego wczytać, żeby go zrozumieć. Zamiast lecieć z Guayaquil w Ekwadorze przez Amsterdam do Warszawy, nagle miałam dodatkowo przelecieć się do Paryża. Zamiast 16, robiła się 22h. A wszystko przez opóźnienie lotu z Amsterdamu do Guayaquil. Wychodziło 40 minut poślizgu. Niby mało. Jednak to powodowało, że na przedostanie się do samolotu w Amsterdamie zostawało z 20 minut. I linia wiedziała, że nie zdążymy i będzie się należało po 600 eur. Zatem uprzedzono nasz chceck-in i zorganizowano nam dolot do Warszawy przez Amsterdam i Paryż. Czas przesiadki: 55 minut. Po drodze wydostanie sie z samolotu, solidna kontrola bagaży podręcznych plus wejście na teren UE, czyli sprawdzanie paszportów oraz kilometry korytarzy. Największe zdziwienie to była jednak bardzo szczegółowa kontrola 2 podręcznych w Amsterdamie z pytaniami: czy sami