Madagaskar: Prezydent


Dzień wylotu. O 7h30 ruszam na lotnisko. Samolot o 2h opóźniony od 4 dni: prezydent Andry Rajoelina przylatuje na Nosy Be. Po drodze widzę porządki. Przysłowiowe malowanie trawy na zielono. Pierwszy raz na Madagaskarze widzę zbiorowe porzadkowanie ulic. Rynsztoki lśnią. Nawet jeżdżą śmieciarki! Chyba nikt ich nie używał od lat. Ruch na ulicy. Nawet zebu powstrzymują potrzeby fizjologiczne! Flagi państwowe na każdej biedabudzie, na każdym domu. Co kilometr stoi policjant dłubiąc w nosie i pilnując drzewa. Pośrodku niczego. Pod lotniskiem stoją panie ubrane na pomarańczowo i biało. Nigdy tu nie widziałam takich ubrań na ulicy. To poważna operacja. Na lotnisko włamuję się przemocą, bo nawet mnie nie chcą wpuścić. Dwie godziny później nadałam walizkę. Zakładam, że 1 miejsce dla mnie gdzieś się znajdzie, a chociaż walizka szybko zostanie wydana. 

Prezydencki samolocik




Tak, tak, pan prezydent kiwa admiratorom!!




Jest! Przyleciał prezydent! Nawet mi pomachał z swojej limuzyny. Uśmiechnięty: nawet Polacy mu machają. Wspaniałe przyjęcie, sami zadowoleni obywatele, żadnych strajków i protestów. Obstawa całej policji i żandarmerii plus ludzi z obstawy parlamentarnej. Wreszcie na coś się przydały prezenty dla szefa żandarmerii. Dobrze mieć kumpli na lotnisku;) Rozmawiałam z chłopakami: po co wozicie go tam gdzie jest porzadny asfalt zamiast pokazać mu dziury w Hell-Ville, stolicy wyspy? Podpuszczam policjantów, żeby zmienili mu trasę na bardziej malgaską. Inaczej w życiu im drogi nie zrobi. Śmieją się. Mówią z poprawnością polityczną, że oni tylko pracują i wykonują obowiązki, nie zajmują się polityką. Nie widzę entuzjazmu, że ukochany władca odwiedza Nosy Be. Resztę sobie możecie dośpiewać. 

Prezydenta wysłałam do Andilany: tak Monika!! Do Ciebie po tę lemurzą petycję!! Mój prezent dla Ciebie. Zero lemurów - zwierząt domowych! Niech żyją w dżungli! Mam nadzieję, że skorzystałaś z okazji i w dniu urodzin, korzystając z uroku osobistego, wdarłaś się na tę prywatną imprezę! Po naszym wspólnym tygodniu przecież już wiesz jak się zarządza ruchem u mnie w Mahajunga i kieruje hotelem. Nie ma rzeczy niemożliwych. Kto jak nie Ty? Masz mocną załogę, jakaś mała manifestacja?? 

Ściskam całą ekipę. I Krysię z Piotrem z osobna. Buziaki urodzinowe z samolotu do Polski! 

***

PS. Jutro prezydent je obiad w Royal Beach. 

***

I mój wierszyk urodzinowy dla Moniki:

Zza krzaczka wygląda głowa zebusia,

Czy to nie idzie pani Moniusia?

Pani ta karmi lemurki i kotki,

Czy i dla krówki znajdzie pieszczotki? 

Pieski się martwią, że nasza Monika,

W Andilanie na tydzień znika, 

Kto nas pokarmi i da buziaczka? 

Skoro ta pani szuka leżaczka?

Oby choć troszkę po wyspie łaziła,

Bo my czekamy, a w kupie siła,

Będziemy szukać pani Moniki, 

Co kocha lemury i inne króliki. 

Komentarze

  1. No ja nie mogę:)) Aniu, w sprawie lemurów w niewoli nie odpuszczę, wielkie dzięki za wierszyk, bardzo mnie wzruszył:))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem