Madagaskar: Wieś i rolnictwo

Madagaskar czyli "Ląd na końcu świata", "Kraniec Ziemi" zamieszkuje 30 milionów ludzi, 80% na wsi. Na pólnocy jest trochę ziem powulkanicznych, ale znaczna większość terenu to lateryt, pozbawiony odżywczych składników: wapna, fosforatów i potasu. Rośnie na nim dżungla, po wykarczowaniu teren nadaje się z 2-3 lata pod uprawę, potem jednak pozostaje jałowy. Ulewne deszcze wymywają cienką warstwę potrzebną roślinom do wzrostu. Tropikalne ulewy są odpowiedzialne za jego powstawanie. Mokry lateryt to papka, suchy: kamień. Dlatego wszelkie uprawy mamy w dolinach. 

Madagaskar eksportuje kawę, banany, przyprawy, wanilię, goździki, tytoń, trzcinę. Widać uprawy liczi, cytrusów, mango, papaji, melonów, awokado. Rośnie sizal, rafia (na kapelusze, koszyki) i bawełna. A na rynek lokalny prodkuje się: maniok, ryż, bataty, ziemniaki, kukurydzę. 

Ryż z Madagaskaru

Przed wojną Madagaskar słynął z wydobycia złota, grafitu i kamieni półszlachetnych. W czasie wojny  handlowano bydłem. Kawę zaczęto uprawiać po I Wojnie Światowej. Na laterycie wyżyn nie rośnie z wyjątkiem wyżyny Ankezina, w dolinach arabica gniła, toteż większość kawy nie jest dobra, używa się jej do mieszanek. 

Przysłowie malgaskie mówi: Dom, w którym jest mleko nie może być nazwany biednym. Tutaj naprawdę jada się na co dzień skromnie. Według UNICEFU 8% dzieci poniżej 5 lat cierpi na przewlekłe niedożywienie, szczególnie na wsiach. Aż 60% ma opóźnienia rozwojowe wynikające z niedożywienia. Tutaj mówią: Skończyło się mięso, więc żuję ślinę. To co się złowi, to co się zerwie z drzewa, to co urosnie na polu trafia do garnka. Z mięsa to głównie chude kury i ryby. Do tego dochodzą fadi: pokarmy zakazane dla danej grupy społecznej. Jeden nie je wieprzowiny, inny ryb. Taki zwyczaj, nikt się temu tu nie dziwi. Fadi wynikają z tradycji i przesądów. 

Raz w tygodniu organizowany jest w wiosce targ. To jak średniowieczny jarmark: okazja do spotkań, wymiany towarów, są też rozrywki jak boks malgaski, czyli morengi. Wieczorem robi sie zrzutkę na prąd z generatora i ogląda się filmy albo seriale. Zdarzają się też tańce. 

Na lekarza raczej ich nie stać, trzeby zastawić zebu, czyli krowę. Stosuje się ziołolecznictwo i trochę magii. Szczepionki są obowiązkowe w miastach i sprawdzane przy przyjęciu do szkoły, ale na wsiach nikt tego nie kontroluje. 










Szkoła na Madagaskarze



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem