Madagaskar: Kuchnia malgaska
Kraby i szaszłyki z zebu
Madagaskar łączy tradycje kuchni arabskiej, portugalskiej, azjatyckiej z wpływami francuskimi, w końcu przez 65 lat był kolonią. Podstawą pożywienia jest ryż. Czasem gotowany z kokosem, czasem w wodzie albo podsmażany. Codzienna dieta jest dość skromna. Jak podpytuję co jedzą na co dzień, to najczęściej jest to ryż z ostymi przyprawami, piklami i warzywami. Często jednak ryż i kropka. Bo bieda. Nic dziwnego, że na mieszkańca przypada 140 kg na rok! Wystarczy przejść się po wiosce, żeby zrozumieć, że ludzie za rogiem nie mają lekko. Pięciokilowy worek ryżu w sklepie to koszt rzędu 15000AR, czyli jakieś 15-16 zł. Na targu nieco taniej.
Przysłowie malgaskie: Kto lubi ryż, musi wyplenić chwasty.
Na targu widać pomidory, marchew, bataty, imbir, ogórki, fasole, maniok, rośliny strączkowe, kolczoch (dyniowate). Z owoców: mango, banan, ananas, papaja. Więcej o owocach tutaj.
Skromny stragan zapewni utrzymanie rodzinie, na wsiach maja po 6-7 dzieci. Antykoncepcja? Jatrofa jest popularnym środkiem poronnym...
Sklep z mięsem i warzywami na targowisku
Mięso jest dość drogie. Dniówka robotnika drogowego to 15000 ariarów, a kilo zebu kosztuje 20000. Je się to, co rośnie w pobliżu. Skoro jest obok drzewo mango, to jego owoce będą podstawą sałatek i kiszonek póki jest dostępne. Rzadko kogoś stać na owoce z innych części kraju. W końcu tu nie ma porządnych dróg. Jajka kupują na sztuki: jedno kosztuje 450 do 600 ariarów, ugotowane 1000. Mój kierowca kupił sobie jak zgłodniał 1 jajko właśnie. Na targu widać sporo krabów: siedzą w błocie, przeżyją do 3 tygodni, gdyby były czyste przetrwałyby z 3 dni.
Pamiętajmy: kupuje się mięso żywe, bo nie ma lodówek w domach. Są w sklepach, ale nie zawsze na prąd, często tylko ma wkłady lodowe. Kurczak też nie jest daniem codziennym. Europejczykom trudno patrzeć, jak idą drogą trzymając za nogi, głową w dół 3 kury. Jeszcze gorzej jak jadą na rowerze, a żywy obiad z przerażeniem rozpościera skrzydła zwisając z kierownicy. Dla Malgasza to już jest danie, jeszcze żywe, ale jednak już prawie na talerzu. Z zebu obchodzą się trochę lepiej, bo i wartość krowy jest o wiele wyższa. Choć to też idący obiad. Często zapominamy, że pierś kurczaka na tacce w markecie to było żywe zwierzę.
Jeśli chodzi jednak o jedzenie dla turystów, naprawdę Madagaskar nas zaskoczy.
Na przystawkę sałatka z ośmiornicy, carpaccio z krewetek, tatar z ryby z marakują (foto powyżej), smażone krewetki, koktajl z krewetek, roladki z wędzonego miecznika, carpaccio z zebu, etc. Hotele proponują też często makarony i pizze (wpływ włoskich właścicieli). Znaja też zupy z ryby czy krewetek albo kurczaka z warzywami.
Do tego liczne dania z owoców morza (krewetki, kraby, ośmiornice, ryby w całości i w filecie, smażone czy grillowane kalmary), zebu w tradycyjnej zupie królewskiej Ramazava, zebu w szaszłykach i w formie steków, baranina, kaczka po malgasku, kurczak tandoori (wpływy hinduskie).
Na deser: ciastka bananowe, owoce sezonowe, a czasem wręcz typowo francuskie musy, tarty, ciasta.
Niektóre hotele spełniają dla mnie wymogi 4 gwiazdek na poziomie europejskim z francuską cuisine gastronomique.
Komentarze
Prześlij komentarz