Madagaskar: Lemurlandia


Z egzotycznych zwierzaków zdecydowanie najwięcej sympatii mam do lemurów. Są po prostu czarujące, gdy tymi drobnymi paluszkami z wolnym kciukiem nas dotykają. Nie są gwałtowne, są raczej esencją delikatności. Opisano już ponad 100 gatunków, a ciągle pojawiają się nowe, tak lemury, jak klasyfikacje. Żyją nawet 25-30 lat. Rządzą często panie. Rodzą od 1 do 6 młodych, przez 3-4 tygodnie maluszki trzymają się brzucha mamy. Połowa nie przetrwa roku. Przyroda jest brutalna. 

Są bardzo ładne i są takie mniej piękne: małe gremliny z uszami jak nietoperz, ale to raczej te nocne. Najprosciej bym je określiła jako skrzyżowanie małpy z kotem, choć wywodzą się od tych pierwszych. Są sprytne i reagują na wołanie. Jasne, że nie "lemur, chodź tu!", ale takie charakterystyczne chrumkanie. 

Nie ma ich nigdzie poza Madagaskarem i pobliskimi wyspami. Kiedyś były bardziej popularne, także na innych kontynentach, ale miały wielu przeciwników. Drapieżniki zajęły ich terytoria. Na Madagaskarze znalazły schronienie. Najmniejsze są wielkości myszy, największe mają wagę 2 kotów. Są jak duże pluszaki. Niestety lubią ludzi, co jest dla tego gatunku dużym zagrożeniem. Choć Malgasze nie mają wobec nich złych zamiarów i wierzą, że dusze przodków są w lemurach, to już przyjezdni różnie na nie reagują. Turyści robia zdjęcia, więc rzadko maja złe intencje, ale wszystkożerni Chińczycy... 

Lemury nocne, te mniej ponętne, czasem, w niektórych wioskach, są kojarzone ze złymi duchami. Jak przesądni Malgasze uznają je za zagrożenie, to dla nocnego lemura może to oznaczać wyrok śmierci. Pamiętajmy, że poziom edukacji jest niski, a zabobon często zastępuje coś co nazwalibyśmy zdrowym rozsądkiem.  Niektórzy wierzą, że lemur może być lekarstwem albo służyć za amulet chroniący przed urokiem. Lemur aye aye jest tak brzydki, że aż piękny. Ma długi palec do wygrzebywania robaków: Malgasze się go boją, bo jak tym długim paluchem na kogoś pokaże, to oznacza dla tej osoby, że niedługo umrze. Nigdy go nie widziałam, bo też nie mam wypraw nocnych w programie. Jest on rzadkością: przesądni ludzie je tępią. 

Lemury jedzą to, co znajdą w lesie. Owoce, liście, kwiaty, korę, żywicę, insekty, pająki, dżdżownice. Każdy gatunek ma inny jadłospis. Toteż wycięcie kawałka lasu może dla lemurzej rodziny być dużym problemem. Jak zmienią biotop, moga mieć kłopot z adaptacją. Warto zatem je uwieczniać, bo nie wiadomo czy naszym wnukom będzie dane je zobaczyć jeszcze w naturze. 

Wiele gatunków lemurów jest zagrożonych wyginięciem. Ich populacje są ograniczone do małych obszarów i tak kurczących się z roku na rok. Lasy są wycinane w zawrotnym tempie, a wraz z nimi giną gatunki roślin (przeważnie endemicznych), będące pokarmem tych niezwykłych zwierząt. Często związane to jest z przystosowaniem konkretnego gatunku lemura do spożywania określonych gatunków roślin. 

W parkach spotykamy je często w grupach do 30 osobników. Jak jesteśmy bardzo wcześnie i nie gadamy, będą na wyciągnięcie ręki. Jak przez las przeszło 10 głośnych wycieczek, raczej będą w koronach drzew. W parkach narodowych nie powinniśmy ich karmić. Poza parkami są traktowane jak domowy kot. Żyją blisko ludzi, mogą liczyć na jakiś słodki podarek. 

Malgasze im krzywdy nie robią, choć czasem mają inne normy i stosunek do zwierząt domowych niż my. Ukochane zebu to chodzący obiad, podobnie jak kura. Nie ma cackania. Traktują zwierzęta jak część ekosystemu, gdzie głównym drapieżnikiem i panem życia i śmierci jest człowiek. Mamy mentalny kłopot, żeby to zrozumieć. W koncu związek między kurą w rosole a zwierzęciem dawno został zatarty poprzez zakupy w markecie. Tutaj chcesz na obiad mięso: idziesz na targ po żywą kurę, sam ją od początku do końca przygotowujesz aż stanie się daniem. Lodówek brak, chyba że na lód od sprzedawcy brył lodowych. A lemur? Jest wcieleniem duszy przodka, zatem traktuje się go z przyjaźnią, choć czasem szorstką. 

Lemur sifaka z młodym


















Skąd się wzięły lemury na Madagaskarze?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem