Indonezja: Jakarta


Program rozpoczęliśmy od objechania Jakarty. Napisali mi skromnie, że mamy dojechać z lotniska do hotelu i tyle. Musiałam zatem to poprawić. Nigdy nie mam zwiedzania stolicy Indonezji w programie, ile razy bywałam tu, to głównie przelotem. Lotnisko - hotel na noc - wczesny wylot. Tak, rzeczywiście miasto nie jest turystycznie ciekawe, ale jak już jesteś w Katowicach to naturalne, że Spodek chcesz zobaczyć. Namówiłam zatem Hermana na odwiedzenie paru kultowych miejsc. Zaczęliśmy od portu, w końcu miasto powstało dzięki handlowi morskiemu. Stąd towary indonezyjskie trafiały przez Arabów do Europy jeszcze zanim wprowadzili sie tu Holendrzy. Była to brama do towarów tego kraju. Oglądaliśmy zatem stare wielkie statki. Nie historyczne, ale takie zużyte, co jeszcze pływają. Bardzo malownicze i instagramowe. 





Potem podjechaliśmy do starej dzielnicy holenderskiej. Była 8h30 rano, ruch jak w ulu, ale samo centrum puściutkie. Ratusz, cafe Batavia, poczta. Pytam o znaczki. Znaczki od 10h. Po co ktoś otwiera pocztę główną, jak znaczki dopiero od 10h?? Pani z kluczem do sejfu znaczkowego jeszcze nie ma. No Indonezja, co mam zrobić? Zaczęliśmy się śmiać z tego absurdu, że znaczki od 10h, a kantor od 12h. Z drugiej strony: wczoraj wymienialiśmy pieniądze przecież na lotnisku. Co robią moi turysci, że przez noc już wszystko przepuścili? 


Orang = człowiek


Tak, w Indonezji też w wc zmieniamy buty na japonki wieloorangowe. Zajrzyjcie do posta o WC, naprawdę nie jest to dziwne. 


Pan na poczcie tłumaczący, że znaczki to po 10h.


Ratusz











Pkp indonezyjskie

Nic to, lecimy dalej. Spacerujemy w kierunku dworca. Idziemy do chińskiej dzielnicy. Tu było wspaniale: od egzotycznych owoców i warzyw, przez skarpetki do japonek, rękawki przeciwsłoneczne, po żywe żółwie na obiad, obrane żaby, kraby, sklepy z domowej roboty cukierkami, przekąski ryżowe, duży sklep z papierowymi gadżetami dla zmarłych. 


Brama chińskiej dzielnicy


Longan: smocze oko. 



Domowej roboty cukierki


Papaje, powyżej jackfruit



Wężowy owoc


Flaszowiec


Arcydzieła z bambusa


Sprzedawca miodu




Najpotrzebniejsze sprzęty kuchenne: woki podbierak




Owocki dla moich orangów już obrane


Skarpety do japonek


Żywe żółwie



No wiadomo po tym szkieleciku: żabki


Też




Obrany jackfuit



Papierowe pieniądze


Papierowe buty dla zmarłych






Jak ktoś nie bywa w Azji, to tu ma esencję turystyki regionu. 


Po miejscowym targu wyjechaliśmy szykowną autostradą do luksusowych dzielnic i nagle przenieśliśmy się w XXI wiek. Nie wiedziałam czy jestem w Tokio czy w Szanghaju, a może to Hanoi albo nowoczesna część Bangkoku? Wysokościowce, luksusowe hotele, sky train w budowie. Finansowe centrum miasta. Dzielnica ambasad i ministerstw. Miasto bez kompleksów. To nie tak, że jak się nie widziało Jakarty, to nic nie wiesz o Indonezji. To coś całkiem innego niż cały ten kraj. Jakbym widziała tylko stolicę, to nie miałabym pojęcia jak może wyglądać reszta kraju. Jakartę i prowincję dzieli przepaść. 







Samo miasto ma jakieś 14 milionów, wraz z przyległymi miejscowościami: koło 32-35 milionów. Sama Jawa ma 1100km długości i około 140 milionów mieszkańców, z 279, jakie w 2023 liczy ten największy muzułmański kraj. Dodam, że do 21 kwietnia 2023 trwa tu ramadan, co ma swoje konsekwencje. Na szczęście przewodnik jest protestantem, a kierowca Santo i jego pomocnik Eko nie przestrzegają postu, bo przecież jesteśmy w podróży. Dodam, że stąd daleko do Mekki i sprawę poszczenia wiele osób traktuje jak my niejedzenie mięsa przez cały Wielki Post. Co prawda tuż po zachodzi słońca, czyli po 18h wszyscy ruszają na kolację i miasta są totalnie zakorkowane, ale za to godzinę później oni robią am am, a ja swobodnie mknę przez zazwyczaj zakorkowane centrum. 

Popołudnie też spędziłam w cudownym egzotycznym miejscu, ale o tym wkrótce. Link poniżej. 


***

Ps. Pilna wiadomość do Bożeny z styczniowej grupy: Eko bardzo tęskni! Jak tylko przyleciałam od razu dopytywał... Jak mu zadzwonił telefon, to sie go Herman spytał, czy to czasem nie Bożena. Zaraz! Wtedy z nami nie było Hermana!! Herman, skad słyszałeś o Bożenie: no już cała Jawa przecież o tym wie!🤣🤣🤣🤩😘

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem