Indonezja: Pamiątki z Dnia Sroki

Co przywozimy z Bali? Sklepów z pamiątkami nie brakuje tak w Kucie, jak w Ubud. "Tu pieniądz wciąż ma jakąś wartość" - że zacytuję przewodnika. Nie ma wyjazdu, żebym się na coś nie skusiła. W przeciwieństwie do turystów ja się długo zastanawiam czy jest mi coś "niezbędne". Miesiąc, czasem rok lub dwa. Jak coś za mną "chodzi", to w końcu kupuję. Nie robię zakupów impulsywnie. No chyba, że trafi sie taki dzień, że nie wybieram, tylko kupuję cały asortyment. 










W styczniu zakochałam sie w rzeźbionych waranach o skórze wężowej faktury w Ubud właśnie. Koleżanka zapewniała, że na Komodo, to będą cudeńka i się obkupię. Było niestety tylko badziewie za wygórowane stawki, brzydko wykonane w kosmicznych cenach. Ja zapłacę więcej, chętnie, ale niech to na coś wygląda. W końcu nie kupuję drewna do kominka! I tak oto wczoraj wpadł mi w ręce waran. No dobra, ledwo wchodzi do walizki... Nie wiem jak zareagują wieczorem służby celne, ale na podęczny jest chyba za duży. Po co mi to? A bo ja wiem kiedy znowu będzie jakaś pandemia albo wybuch wulkanu, może to mój ostatni wyjazd do Indonezji i czeka mnie 5 lat bez Bali. Mam setki zdjęć. Doceniłam je zamknięta na kwarantannie jak lotem do domu mnie pod koniec marca 2020 stąd ewakuowano. Nie szukam drobnych souvenirów. U mnie ma być konkretnie. 

Srebro? Oj zdecydowanie! Wspaniałości prezentują tutejsze butiki. Na Jawie znam kilka miejsc z filigranem. Nie każdy lubi pierścionki, nie każdy lubi srebro, rozumiem. W wielu krajach nie podoba mi sie nic. Tu niestety wszystko. Zatem poddaję się przeznaczeniu. 


Bardzo przyjemna marka Bambu, w okolicy mojego hotelu ma 3 punkty sprzedaży w Kucie. Ceny znośne. Etniczne wzory z azjatyckim rysem: Ganesha, Budda, słonie, żółwie, ogon delfina, inne morskie stworzenia. Nie polecam zbyt zwartych struktur, bo dobrze wyglada, ale palec się poci, za to ażurowe motyle czy mandale jak najbardziej. Nie znam sroki, która na coś by się nie skusiła tutaj.⛓️💎💍⛓️🔗 Już o Gosi, Kindze i mojej Gosi z obecnej grupy nie wspominając!





Wreszcie był też otwarty sklep z cudownymi bransoletkami: polowałam na nie ostatnio w całej Kucie, ale były tylko tam. Wreszcie się udało. Świetne są. 


Torby i torebki. Takie ze ścinków są lekkie i praktyczne: od czasu jak w styczniu nie wzięłam sobie torby podręcznej, tylko mało pakowny plecak, to ten lekki podręczny gadżet wożę wszędzie. Doceniam lekkość i trwałość. Torba już odwiedziła RPA, Wietnam i parę wysp indonezyjskich, także jako bagaż główny na niektórych lotach. Polecam. W Borobudur za 100000 rupii, ja dałam jakieś 130 czy 150 tysięcy w Ubud, bo nie miałam czasu na długie negocjacje. Na Bali też te torby wszędzie sprzedają. 


Modne są też torebki typu koszyk. Na Allegro są nawet za 200-500 zł. Fajne. Dużo sklepów proponuje wyroby ze skóry: większość jednak jest słabej jakości. Skąd to wiem? Po zapachu wchodząc do środka. Dobra skóra w Maroku jest mięciuteńka i nie śmierdzi, no chyba, że kupuje się na ulicy. Można ją zwinąć w kulkę, a po wyjęciu z walizki odzyskuje kształt. Nie twierdzę, że cała skóra na Bali jest zła, bo znalazłam jedno miejsce, gdzie pięknie pachnie, torebki są zjawiskowe i wszystko mi się podoba. Nikt nie biega też z naręczem zapalonych kadzideł, żeby zatuszować przykry zapach garbowania. Podróbki Diora i Prady nie sa warte uwagi, bo są dość ordynarne. Jeszcze można sobie zrobić problem na lotnisku po powrocie z celnikami. Odradzam. 










Sklepy oferują dużo ubrań. Przed zakupem zadaj sobie pytanie czy będziesz w tym chodzić w Polsce. Jak ktoś spędza zimę w ciepłych krajach, to czemu nie? O ile mało waży warto za parę dolarów kupić sukienkę albo spodnie. Tylko warto mieć 2 dni na zastanowienie czy na pewno jest to niezbędne i ile miejsca zajmie w walizce. 





Indonezja jest też producentem słynnej kawy, która przeszła przez układ pokarmowy cywety i jest bardzo delikatna, nie jest kwaśna. Filiżanka w europejskiej kawiarni to nawet koszt 30-50 euro. Warto jednak kupować ją na plantacji, bo w marketach jest to zwykła kawa, a zwierzak na obrazku ma co najwyżej sugerować rejon pochodzenia. Mnóstwo jest podróbek, więc raczej wybierajcie polecane miejsca. 





To póki co na tyle, ale jak mi coś jeszcze wpadnie w oko, to uzupełnię posta. Pozdrawiam. Udanego dnia!


Ps. Po tym artykule musiałam zaliczyć sklep Bambu jeszcze 3 razy, bo dostaję zamówienia z całej Polski;)





























Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem