Ekwador: 1 listopada 2023

Colada morada na 1 listopada jest po prostu obowiązkowa. Nie po to przyjechałam w okresie Hellowinowo-świątecznym do Ekwadoru, żeby odmawiać sobie lokalnych tradycji. A jak chodzi o jedzenie regionalne, to już wcale! Co to colada morada? To napój mający się kojarzyć z krwią i to ciepłą. Nie wygląda dobrze. Zainwestowałam 1.5$ na stacji. Przepychota! Jak lekko rozwodnione powidła. Co prawda kukurydza i czerwone owoce jakoś dziwnie brzmią, ale jest to smaczne i treściwe, gęste, zawiesiste, a na dnie kawałki truskawek, jeżyn, czerwonych owoców. Słodka, ale delikatnie. Może też być kwaskowata, jak dają więcej babaco, lokalnej papaji. Nie każda musi nam podejść. Drugi produkt na 1 listopada to guayaba: takie ciastko w kształcie niemowlaka owiniętego w becik. To jednak nie dziecko, a zmarły, którego tradycyjnie owijano w bandaże jak mumię w pozycji często embrionalnej, więc ma to kształt faktycznie dziecka. Może być to nadziane dulche de leche (słodkim kremem mlecznym z cukrem trzcinowym), czekoladą lub konfiturą. Dziś czeka mnie wspinanie na wulkan Cotopaxi, może nie jest to wyczyn wejść 300m. Tylko, że startujemy z 4500 i idziemy na 4800. Przy wejściu sprzedają kokę. Będzie czad!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem