Tajlandia: Spotkać Tony - bezcenne

Dzisiaj rano dostałam wiadomość z google translatora od Toniego, który od tygodnia uczy się polskiego.

"Miło mi cię poznać ponieważ uczysz mojej książki, a co najważniejsze, masz dla mnie piękne serce co sekundę

Obiecuję nie zawieść cię jako mojego nauczyciela.

Dzisiaj nauczę się z tego, co ty 
Naucz mnie Książka, dla której napisałeś".

A tutaj filmik z naszych lekcji:


W życiu nie miałam tak ambitnego ucznia. Wyobrażacie sobie w tydzień nauczyć się mówić po tajsku? W tym języku nie ma ś, ć, dż, dź, ł, a nawet dla nas proste cz, sz, tu jest problemem. Duch edukacji jednak jest zaskakująco żywotny. I choć dziś ja w Krabi, a Tony w Bangkoku, od 5 rano się uczymy;)


Wieczorem Tony przesłał nagranie: "Jestem Tajlandia". Jako nauczyciel nie mogłam pozostać obojętna, bo co jak Tony rzuci na lotnisku: "Dzień dobry, jestem Tajlandia". Skorygowałam zatem i po chwili dostałam kolejne nagranie: "Jestem Polakiem, nie Tajem". Sądziłam, że mu się pomyliło. A jednak nie, to taki żart;) Już sobie wyobrażam miny naszych rodaków jak na lotnisku usłyszą, że przewodnik mówi o sobie, iż nie jest Tajem!

Tu jednak się nie wyczerpują ambicje: właśnie zaskakuje mnie coraz to nowymi zwrotami, bo znalazł lekcje polskiego w 3 minuty na you tube. Oj, będzie zupka chińska! Nie wiem czego się spodziewać, ale nudzić się nie mogę.

A jak Twoja lekcja na dzisiaj?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem