Tajlandia: Żeby czas gryzł własny ogon

Tak, tak, odkąd Olga Tokarczuk dostała nagrodę Nobla, wszyscy ją czytamy. W "Ostatnich historiach" stwierdziła, że istotą religii nie jest ani zmartwychwstanie, ani wyzwolenie, ale zawrócenie czasu. Sprawienie, by gryzł wlasny ogon.








Tutaj, w Tajlandii, Mjanmie czy Laosie mierzymy się z wszechobecną duchowoscią na każdym kroku. Już nie chodzi o banalne zdejmowanie butów czy zakrywanie ramion i kolan przy wejściu na teren światyni, ale o codzienne dzielenie się posiłkiem z potrzebujacymi. Zapalenie trociczki na ołtarzu przodków czy zostawienie czerwonej fanty truskawkowej ze słomką w srodku w domku dla duchów miejsca, tudzież sukienki dla ducha drzewa.

Tutaj każdy mężczyzna wstępuje do klasztoru. Nawet król. To jak doświadczenie bycia ministrantem. Jedni wstępuja na scieżkę Buddy, bo chcą odprowadzić zmarłego krewnego, a przecież dusza odchodzi siedmioma etapami po siedem dni, toteż żałoba trwa 49. Inni zostają oddani do klasztoru, bo rodziny nie stać na wyżywienie kolejnego dziecka, a dla buddystów usunięcie ciąży jest niemoralne. Dzieci zatem dostatek. Klasztory są ośrodkami wiedzy i nauki. Tutaj każdy znajdzie kąt dla siebie. Ogolą mu glowę, jak chce stara tradycja pogranicza dzisiejszych Indii i Nepalu, gdzie narodził się buddyzm. W Tajlandii mogą też ogolić brwi, już nie rozpoznajemy własnej twarzy, stajemy się nowym człowiekiem.

I tak oto rozpoczyna się dla człowieka nowy etap życia. Może on trwać nawet kilka lat. Teraz co rano trzeba wstać o świcie, pomedytować i udać się pomóc innym spełnić dobry uczynek. Mnisi idą w miasto niosąc misy, a ludzie czekają przed swoimi domkami z ugotowanym ryżem. U nas też kiedyś księdzu dawało się jajka, słoninę, miód... Tutaj kolęda jest każdego dnia.

Wyobraź sobie, że jutro odchodzisz z pracy i wstępujesz do zakonu. Dostajesz szafranowe szaty. Już nic dla Ciebie nie istnieje. Nic nie posiadasz. Masz się wyzbyć chcenia, bo tylko tak uzyskasz spokój. Golą Ci głowę, brwi i ruszasz przed siebie po raz pierwszy w życiu prosić obcych o jedzenie. Co się dzieje w Twojej głowie? Możesz w każdej chwili odejść. Nie masz kajdan, nie grozi Ci więzienie, ale czy masz dość odwagi, by wytrwać tak przez tydzień, przez miesiąc, przez rok? Odtąd nie jesz mięsa, nie palisz, nie pijesz, a posiłki mozesz spożywac tylko do południa.

Ktokolwiek odwiedził ten region świata wie, że ludzie są tu łagodni i uśmiechnięci. Potrafią docenić każdy gest, każdą dobrą chwilę, są może i biedni, wystarczy im trochę ryżu z dodatkami, ale są niewątpliwie zadowoleni z tego, co mają. Cieszą się, ze stać ich na to, by przekazać mały banknot na budowę świątyni, na mędrca, ktory nosi zbroję niczym średniowieczny rycerz z małych wizerunków Buddy, płacą komuś za możliwość otwarcia miniaturowej klatki w wypuszczenia na wolność ptaszka. Czują się wtedy hojni i potrzebni.

Czas zatrzymał sie tu w miejscu, ale to mylące, bo duchowo tu mamy naprawdę 2563 rok!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem