Polska: Piernikowy Toruń

A po co Ty chcesz jechać do Torunia? - słyszę od rana. No, bo dawno nie byłam. 200-tysięczne miasto jest na liście UNESCO i ma malowniczą starówkę. Poza tym jest blisko dobrej trasy na południe, a jechać 7h ciagiem mi się nie chce. Objemy się piernikami... A nocleg w 4* kosztuje połowę tego co na Mazurach w 2*. To jest absurd. A pojedziemy do Ojca Rydzyka? - pyta mąż. Każdemu kojarzy się Toruń inaczej. Mnie zdecydowanie piernikowo. 

Po drodze z Mazur wpada na nas krzyżacki zamek, taki przedsmak Torunia. Urocze ruiny: Radzyń Chełmiński. Parkujemy pod tanimi noclegami. Mąż sugeruje wysłać mamie zdjęcie, że tu śpimy. Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco...





Kiedyś poprosiłam, żeby hotel w Toruniu dołożył mojej grupie po paczce pierniczków do pokoju. Przyjeżdżamy. Rozdaję klucze. Nagle się zorientowałam, że pierników nie ma. Idę na recepcję: zapomnieli. O 20h mamy kolację. Biegam z obsługą po pokojach i dokładam te słodycze podczas, gdy Francuzi konsumują jakąś dziczyznę w Zajeździe Staropolskim. Wieczorem wszyscy wracają do siebie, niektórzy nie zauważyli, że coś przybyło. Rano wchodzę na śniadanie, a moja grupa debatuje jak to sie stało, że w pokojach znalazły się pierniczki. Myśleli, że jak Mikołaj chodziłam nocą i podarki zostawiałam. Kłócili się czy słodycze były już jak przyjechali czy nie;) Z tym mi się kojarzy Toruń przede wszystkim. 

Kwaterujemy się w hotelu 500m od starówki. Mężowi nie bardzo się chce wychodzić. Mnie to nie przeszkadza, bo właściwie to planuję 2 muzea nazajutrz odwiedzić: etnograficzne i Tony Halika. Do tego normę kroków zrobiłam w Ostródzie i Iławie. Wychodzimy do sklepu i "przypadkiem" wracamy starówką. Ile ludzi! Widać, że to turystyczny raj. Mężowi coraz bardziej się podoba. Nigdy nie był na Starym Mieście. Ja odnajduję moje stare szlaki. Zawsze lubię tu wracać. Mam sentyment do hotelu Gromada na Starym Mieście, dziś już tylko 2* i miło wspominam biesiady w przepięknym hotelu Spichrz obok Wisły, tuż przy murach miejskich. 

Wieczorem wychodzimy na mały romantyczny spacer pod pokapującym piernikowym toruńskim niebem. Są miejsca stworzone do randek. Tutaj jest wieczorem po prostu cudownie. Gotyckie mury, miękko popodświetlane i letni wieczór za oknem, nie ma możliwości pozostania w hotelu. Idziemy na most, który w nocy jest podświetlony i mieni się w szerokim lustrze Wisły. Widok robi wrażenie, zwłaszcza nocą. Zanużamy się w odnowione uliczki. Pamiętam te ruiny, które z każdym rokiem znikają, a ich miejsce zastępują stylowe hotele. Miasto wypiękniało. Cenowo to nadal nie Kraków, więc warto zrobić sobie etap w podróży znad morza czy z Mazur w Toruniu. Na jedną noc. Miasto robi wrażenie. Zastanawiamy się czy nie przedłużyć pobytu o 1 noc. 



Piernikowe love









Nazajutrz, pomimo mrocznych deszczowych prognoz, Toruń powitał nas słońcem. Zrobiliśmy kulturalną wyprawę po muzeach. W końcu z Torunia pochodzi Tony Halik. Wypadało zajrzeć zatem do Muzeum Podróżników. Mieliśmy o czym pogadać: trochę objechaliśmy już Amerykę Południową i Środkową. A o dzieciach pływających do szkoły na Titikaka łodzią dyskutowaliśmy od paru dni na kajaku. Może nie było tu jakiegoś wielkiego odkrycia, ale fajnie było powspominać nasze wyprawy. Kolekcje artefaktów z Chin, Tajlandii czy Japonii w sumie są ułamkiem tego, czego naoglądałam się w Azji. Dobrze za to uzupełniają kolekcję Muzeum Azji i Pacyfiku z Warszawy, tam mi właśnie tego zabrakło. Najlepsze są walizki, tam to chyba nie mieli limitu kilogramów. Imponują mi ręcznie tkane i zdobione ubrania: takich się już nie kupi. Teraz nawet te "ręcznie robione" są z prymitywnych maszyn. A te są autentyczne jak kopytka w barze mlecznym w Iławie: trochę krzywe, koślawe, ale widać, że prawdziwe. Nie mam pojęcia jak odbierają tę wystawę osoby, które nigdy nie były poza Europą, nam się nawet podobało. Słyszałam głosy krytyczne mieszkańców samego Torunia o tej ekspozycji, warto samemu ocenić. 

Bilet za 21 zł uprawnia do wejścia do drugiego budynku, na rynku. I tutaj wystawa jest dość eklektyczna. Mydło i powidło. Tu wazy, tam souveniry. Za to jakie boskie schody, przepiękna snycerka. Dla samego wyglądu budynku, warto tu wejść.

Na wieżę w pobliskim ratuszu się nie wspinaliśmy. To kolejne 21 zł. Trochę poszwendaliśmy się po mieście. Fakt, nocą jest lepsze, wyjątkowo się zgadzamy. 




Tony Halik z pierwszą żoną Pierrette pokonali w 4 lata i 3 miesiące 180000km pracując dla amrykańskiej NBC. Przejechali z Argentyny na Alaskę przez 21 krajów. I to był przełom lat 50 i 60.












Nie można nie skojarzyć z Toruniem Mikołaja Kopernika, choć poza tym, że tu sie urodził w 1473 roku, to dorosłe życie związał z Fromborkiem, gdzie mieszkał odkąd ukończył 37 lat i zmarł mając lat 70. Tam też odnaleziono jego grób w 2005 roku. Usłyszycie o nim także w Krakowie, gdzie razem z bratem studiował, w Bolonii (studia prawnicze), w Padwie (medycyna), a także w Lidzbarku Warmińskim i Olsztynie. W Toruniu wielokrotnie został upamietniony. Tutaj spogląda na nas z swojego piedestału na rynku. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem