Polska: Mazury kajakiem. Ryn. Mrągowo.

Dzień dobry bardzo! Dzisiaj wyprawa do Rynu i Mrągowa. Nie jest może daleko, ale na dwa dni zmieniamy ośrodek. W nocy padało, rano też, ale już teraz temperatura dochodzi do 28'C. Jest gorąco. Wszystko paruje. 

Stawiamy samochód na parkingu i idziemy na spacer wzdłuż jeziora Ołów w Rynie. Piękna ścieżka. Ratownicy na plaży miejskiej. Woda czyściuteńka. Tutaj nie pływają żaglówki, więc jest cicho i spokojnie. Zadbane pomosty. Fajne miejsce. Z dziećmi: bezpiecznie i czysto. Idziemy nad drugie jeziro: Ryn. Tutaj kohorty łodzi, żaglówek, statków. Oferują 3 jeziora w godzinę. Ruch. Magnesy po 12 zł. Obeszliśmy wybrzeżem z 4 przystanie. Woda do kąpieli: taka sobie. Szału nie ma. 

Jezioro Ołów w Rynie, do pływania idealne



Jezioro Ryn

Miałam w planach obiad w Mrągowie, zamek w Rynie odpuściłam. Rzeczywiście, restauracji sporo, ale znaleźć coś lokalnego... Zaszliśmy do Mazurskiej Chaty, nie polecam. Zdecydowanie odradzam. Rosół z kołdunami na kostce rosołowej, żurek w obitym emaliowanym garnuszku, zawijaniec mazurski czyli de volaille spieczony w frytkownicy i niesmaczne frytki. Jak można zepsuć sałatkę z kurczakiem? Wyglada dobrze... Zapłaciliśmy 100, ale większość zostawiliśmy. 


Za to sama miejscowość fajna, bardziej mi się Mrągowo podoba od Giżycka. Jest atmosfera wakacyjna. Taki przaśny Sopot. Podjechaliśmy się zameldować w hotelu nad jeziorem Czos, 3 kroki od amfiteatru (5280 miejsc). Mamy widok na jezioro. Naturalnie, mąż marudzi. Nie ma lodówki i klimy. Kajak? Przecież trzeba to pompować! I znosić na brzeg. Za karę muszę go wyszarpać na spacer do Źródełka Miłości. 

I wreszcie 2h30 koncertu: 27 Festiwal Kultury Kresowej. Mrągowo 2022. Coś wspaniałego. Muzycznie bardzo dobre. Atmosfera nieco patriotyczno-nostalgiczna. Publiczność klaskała do rytmu, a było nas tam sporo. Słyszałam komentarze: po co inwestujemy w tych Zenków? Ludzie z Mazur często mają korzenie na Kresach: na Litwie, Białorusi, Ukrainie. Do tego kontekst wojenny i wypuszczane przez dzieci gołąbki pokoju. Im starsze piosenki, tym bardziej publiczność na nie reagowała, śpiewała, to było takie naturalne, niewymuszone. Nikt nimi nie dyrygował, nie zachęcał, a jednak wszyscy poddawali się nastrojowi. Fantastyczna atmosfera. I jakimś cudem nie padało. Za sceną widać taflę jeziora i mimo coraz późniejszej pory pływały na niej żaglówki. Piękne miejsce, o ile nie pada. W tym tygodniu będzie retransmisja w lokalnej telewizji. Polecam. 

 




 
Amfiteatr od strony Mrągowa

 
Finał 

 
Pokój z widokiem na jezioro Czos

Źródełko Miłości


Znawca Mrągowskich siedzonek bez oparć przyniósł sobie własne, widać, że nie jest tu pierwszy raz. 


Uczestniczka występów na Festiwalu Kultury Kresów, córka naszych sąsiadów

***

Po gorącym dniu dziś znowu się ochłodziło. Zapowiadali całą niedzielę w deszczach i burzach. Na telefon przychodzą alerty RCB, tymczasem... nie pada. I co lepsze: zapowiadają deszcz dopiero jutro. Czyli znowu cud. Wykorzystałam zatem  jezioro Czos na kajakowanie. Chmury czarne zaczęły się zbierać, ale pojawiało się też słońce. Z tafli jeziora świetny widok na amfiteatr. Za to kultura na wodzie jakby słabsza. Motorówki i skutery nie zwalniają jak było na Kisajnie. Nie widać też policji, może dlatego. Za to zbiornik jest mniejszy i lepiej się pływa. Fajną mają plażę miejską z ratownikiem i skocznią. Ludzi sporo, ale nie jakoś stresująco za dużo. Jeszcze tydzień i zacznie się rok szkolny, może dlatego. Woda do pływania, nie kajakiem, też przyjemna. I czysta, bez zakwitów, i ciepła. Niestety kultura osobista innych gości hotelowych pozostawia wiele do życzenia: do 2 nad ranem się darli. Z sentymentem wspominamy spokojny ośrodek nad Kisajnem: cóż, to efekt uboczny weekendu. Jutro ruszamy dalej. 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem