Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem

Ten post dedykuję Krzysztofowi z Łodzi, który prosił mnie o informacje co do choroby wysokościowej w Peru. Właśnie dzisiaj od rana mkniemy z naszą 16 osobową grupą z Arequipy w stronę Colca. To się wiąże z pokonaniem około 150km przez góry. Kiedy to piszę, jestem już na 4600 i wkrótce osiągnę szczytowy moment wyprawy: przełęcz Patapampa 4910m npm. Od rana piliśmy herbatkę z koki. Mieliśmy też przystanek na herbatkę wzmocnioną ziołami i dosmakowaną owocami. Fajny bajer. Też z koką, naturalnie. Dodatkowo mamy coś jak amol: Agua Florida, co się wdycha powyżej 4500. Bardzo przyjemny ziołowy zapach. No i najważniejsze: nasz przewodnik nazywa się Jesus. Jest bosko. Mamy też tlen na przypadek krwi z nosa, drgawek i poważniejszych objawów. W ekstremalnym wypadku wzywamy lekarza i jedziemy do szpitala. Nasi turyści jakoś dają radę. Trochę się kręci w głowie, więc paniki wiecej niż wysokościówki, ale za to jakie widoki. Lamy, alpaki, wigonie. Łyse góry. Wulkany. Słońce. W styczniu mamy lato w Andach: może wtedy padać śnieg, deszcz, ale też jest dużo słońca. Od połowy maja do połowy sierpnia będzie tu zima: bez śniegu, sucho, ale do minus 25 stopni i wietrznie. Tęskniłam za Altiplano - Płaskowyżem. Znam go z Boliwii i Chile, ale przyjemnie wraca się w Andy. Zbliżamy się do przełęczy, Patapampa, ale co może nas spotkać skoro Jesus czuwa?


Agua Florida, lokalny specyfik do wdychania na chorobę wysokościową, trochę jak amol

...

Na samej przełęczy 1 osoba miała poważniejsze dolegliwości zdrowotne, ale po zjechaniu na 3600 znacznie się jej polepszyło. Mnie za to obrzydliwie boli głowa, więc staram się nie przemęczać. Grupa pływa w basenach termalnych w oczekiwaniu aż drogę do naszego hotelu odgruzują, bo nad nami przeszła nawałnica. Lało okrutnie. Była też burza. Może przez to mi tak źle. No i na drogę zeszła lawina kamieni i błota. Po termach jednak już zdążyli uporządkować trasę, więc spokojnie dotarliśmy do hotelu. Jutro kondory, śniadanie o 6h. Czas spać, choć jest przed 19h. 

















Cuy na obiad, czyli słynna świnka morska. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!