Peru: W świecie kosmicznej energii

Hayu Marca - powyżej

Mój kolejny przewodnik, Henry, który dostał imię po Fordzie, okazał się wielbicielem kosmicznych teorii. No i przez dwa dni przedstawiał nam dwie równoległe teorie niektórych miejsc w okolicy Puno. Teorie matematyczne, kosmiczne, przedziwnego promieniowania. 

Czy Tiahuanaco powstała ludzkość skoro są tam przedstawione twarze ludzi ras całego świata? A czym jest tamtejsza Brama Słońca? A czy w Puerta de Hayu Marca mamy portal do innego świata? Czy to drzwi bogów/duchów? Jose Luis Delgado Mamani widział to miejsce w swoich snach, a znalazł je poszukując miejsc do wspinaczki. Opowiadał nam o górach, na których odprawia się obrzędy. O energii, która jest wieczna i nie znika po śmierci, ale łączy się z Wszechświatem, żeby powrócić. Opowiadał o połączonych miejscach mających specjalną siłę, które można połączyć okręgiem. Pitamidy, Sukkothai, Cusco, etc. Nie można mu było odmówić wiedzy i kompetencji. Rzetelnie podkreślał, że są to jego teorie, niezgodne z odkryciami archeologii, ale powoływał się na publikacje i nazwiska. Prawdziwy wyznawca teorii starożytnych kosmitów, choć akurat tego słowa nie użył. 

Znaliśmy się ledwo 2 dni, ale jego profesjonalizm był wręcz namacalny. Najbardziej jednak chyba zaskoczył wszystkich opowieścią o tym jak to ludzie nauki w Peru gardzili Hiszpanami, którzy niszczyli tradycyjną kulturę. On jednak poznawszy historie i inne cywilizacje, doszedł do tego, że Hiszpanie byli dla Peru błogosławieństwem: pozwolili im uczestniczyć w zmianie. Dziś Peruwiańczycy nie żyją w rezerwatach jak w Ameryce, źle też ocenił kolonializm portugalski, niderlandzki czy francuski. Oni są częścią globalnego świata i za to był wdzięczny Hiszpanom. Potępił Kościół jako zabijający lokalne kulty, które dziś się odradzają. Wyznał, że sam wierzy w krążącą energię i Pachamamę, którą trzeba czcić. Bardziej zaskakującego pożegnania chyba nikt się nie spodziewał i mam nadzieję, że jego projekt stworzenia programu w okolicy Puno po stronie boliwijskiej i peruwiańskiej z miejscami niezwykle energetycznymi się uda. Podróże to otwieranie się na inność, różnorodność, dopuszczenie alternatywnego myślenia. Henry ujął mnie znajomością tematów kosmicznych. Może nie zostanę wyznawcą tych teorii, ale fajnie posłuchać kogoś, kto ma inny sposób patrzenia na świat. Coś nowego zawsze mile łechce nasz mózg, który próbuje ogarnąć nieznane. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem