Monako: Ociekając luksusem
Są takie dni, kiedy od rana się dzieje coś zabawnego. I od razu wiadomo, że będzie wesoły dzień. Na śniadaniu turysta pojawia się zaspany i wyciąga z kieszeni swój telefon: ups! To pilot od klimatyzacji. Zdarza się najlepszym. Ja też chętnie pospałabym do 10h, ale wczesne wstawanie to gwarancja sukcesu dnia. Musimy dojechać do Monako i przebić się przez korki! Obiecuję, że warto rano się zrywać dla tych dzisiejszych uroków Lazurowego Wybrzeża. Potem wchodzę do autoakru. - Wszyscy są? - Brakuje mojej córki! - słyszę z końca. - No, a mnie brakuje kierowcy. A pani na to: Bo powiedzieli, że kierowcy jeszcze nie ma i się wróciła do pokoju. - Szuka kierowcy w waszym pokoju? Czy my o czymś nie wiemy? Wszyscy się śmieją. Wchodzi Pan P. Opowiadam mu jak to córka pani z tyłu szuka go w swoim pokoju. Pan P. nie kryje rozbawienia. Wchodzi brakująca młoda dama. A kierowca woła do zdziwionej wpatrującymi się w nią oczami wszystkich 38 osób: Tylko nic nie mów! Dziewczyma nie wie o co chodzi, a