RPA: Opóźniony lot Lufthansy


Wydawałoby się, że już coś wiem o lataniu samolotami i możliwych opóźnieniach po tylu latach w turystyce. Zawsze wożę z sobą zestaw na 1 noc w podręcznym, bo wiem ile się może zdarzyć. Szczególnie jak się ma 1h na przesiadkę i 105 minut opóźnienia na wylocie. Jednak to jak ostatnio musiałam walczyć o odszkodowanie z Lufthansy za 24h opóźnienie lotu mnie po prostu wykończyło. Szambo!

A sprawa była ewidentna. Przyleciałam spóźniona do Frankfurtu. Mój przesiadkowy samolot od godziny już był w powietrzu. Warszawa zapewniała do ostatniej chwili, że zaczekają. Niestety lotnisko we Frankfurcie się zamyka o 23h. Wylądowałam 22h40. Nie było szans. Zostałam zatem umieszczona w hotelu w oczekiwaniu na wylot nazajurz o 22h bez głównego bagażu. Doba hotelowa skończyła się o 12h i do wieczora zwiedzałam lotnisko. 

Znam dyrektywę unijną 261/2004/EC. Wiedziałam, że skoro w porcie docelowym jestem dobę później to logiczne jest, że dostanę odszkodowanie w wysokości 600€. Pomogłam przejść przez procedurę innym i zwątpiłam w siebie, bo dostałam odmowę. Jakiś Hindus z Delhi zapewne odpisał mi, że mój samolot miał mniej niż 3h opóźnienia i nie ma podstaw do odszodowania. Odwołałam się podsyłając bilety i rezerwacje. To samo: sztuczna inteligencja albo debil gdzieś w jakimś centrum na innym końcu świata. 





Jeszcze raz tumaczę, że miałam przylecieć 4, a nie 5 marca do RPA. Grochem o ścianę. Bezczelność poniższej odpowiedzi doprowadzala mnie do szału. Nie chcecie poznać mojego chmurnego oblicza. Zażądałam zatem, za każdym razem z nowymi załącznikami, odpowiedzi na pytanie dlaczego sądzą, że moje opóźnienie wyniosło mniej niż 3h, skoro dobę spedziłam we Frankfurcie. Potwierdziłam to wizą z 5 marca i rezerwacją na 4 marca. 


Po kolejnym tygodniu, jak już zaczęlam w siebie poważnie wątpić, dostałam wieści: Marcin dostał oficjalnie zgodę na przelew, Ula ma pieniadze na koncie (a to przecież ja jej pisałam reklamację do Lufthansy!), reszta czeka. Zatem powołałam sie na numer sprawy Marcina i po 2 dniach dostałam prośbę o numer konta. 600€ jednak się należy. Awe Ja! 


I tak oto 4 kwietnia, po wielu odmowach dostałam przelew:



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem