Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2020

Tajlandia: Polski dla początkujących

Obraz
Od tygodnia nasz tajski przewodnik (autor rysunku powyżęj) uczy się polskiego. Wcześniej stosował rysunki: tutaj przykład, żeby nie nosić napojów przy małpie, bo nas zaatakuje. Zna już sporo wyrażeń i dochodzimy do etapu kreatywności. Liczby opanował do 12. Dwa-naście. To czemu nie pięć-naście? Co daje "kocham Polaków" i "do łodzi 6 osób"? Zgrabne: "do łodzi sześć Polaków". Kiedy się pomyliłam i zamiast "do autobusu" powiedziałam "do autokaru" przewodnik spojrzał na mnie z wyrzutem: "nie Anna, do autobusu"! No tak, takiego słowa nie było. Przykładowy tekst: "Dzień dobry, 30 minut do hotelu. Mówię trochę po polsku. Nasz hotel nazywa się Morakot. Hotel jest w centrum miasta. Dziękuję." Niestety mija kolejne 5 minut i trzeba poprawić czas na 25 minut do hotelu, ale to trudne. Przewodnik poprawia 30 na 5 i tym samym zyskuje 20 minut na douczenie się. Ostatecznie 8 minut przed przybyciem ćwiczymy na grupi

Tajlandia: Solidarność w czasach zarazy

Obraz
Tony tutaj! To serio nie ja! Kiedy o świcie spaceruję po Bangkoku widzę co rusz mnichów czekających na datki. Chodzą boso co rano. Nie są agresywni. Nie krzyczą, że czegoś chcą. Ich pokora mnie rozbraja. Cokolwiek by nie powiedzieć o komercyjności Tajlandii, ja ciągle widzę tu buddyjski spokój. I chyba to trzyma ludzi razem. Widzę tu dużo solidarności, choć wszystko jest spowolnione. Wszyscy pracownicy hotelu dostaną 50% wypłaty!! Nikomu nie jest do śmiechu. Co będzie za pół roku? Wszyscy oszczędzają, startowanie z nowym businessem w takich czasach to niewypał. Chyba, że ktoś handluje maskami i płynami odkażającymi. Mnich i nauczyciel są tu bardzo szanowani. Na lotnisku jest specjalna strefa vip dla mnichów właśnie. W obliczu zagrożenia koronawirusem ludzie noszą maski, wszędzie stoją płyny do dezynfekcji, nikt ich nie kradnie, każdy bierze odrobinę, rozciera i idzie dalej. Podobno w Polsce ceny odkażaczy skoczyły do 800 zł. A masek nie ma. Nikt nie zadbał o zapasy?

Tajlandia: Przepraszam, kocham Cię

Obraz
Czasami w pracy mam doprawdy świetną zabawę. Mój znajomy przewodnik wita mnie dwa dni przed przylotem. Pisownia oryginalna, wszelkie błędy wynikają z nieścisłości google translatora, bo Taj pisze do mnie częściowo po polsku. Uwielbiam abstrakcyjność tych dialogów. Obecnie uczę go polskiego. Nie jest łatwo, bo po godzinie z sz, cz, rz, ch doszliśmy do różnicy między "zapraszam" i "przepraszam", "kurczak", "świnia", a także paroma zdaniami: "Dzień dobry. Jak się macie? Kocham Polaków. Jestem przewodnikiem po Tajlandii. Zapraszam do autobusu. Liczymy." I jeszcze: "Toaleta tutaj", "winda tam", "idziemy". Cytuję zeszłoroczne teksty (wtedy gadał do nas telefon): "Do łodzi najpierw panie, potem gentelman" "Nie patrz w małpkowe oczka dla Twojego bezpieczeństwa" "Jesteś dobrym człowiekiem" Poniżej nasza korespondencja bieżąca. T: Cześć jak się masz. Miło jest widzieć

Tajlandia: To jest napad!

Obraz
Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale historia dnia wczorajszego jest jak tragikomedia. Najadłam się strachu. Jeśli ktoś nie wierzy w złośliwe duchy Tajów, tutaj może zacząć mieć wątpliwości. Moja przygoda zakończyła się szpitalem. Zawsze jak zostaję porzucona i bezdomna zdarzają mi się jakieś przygody. Chyba nikogo nie dziwi, że poszłam na spacer po Bangkoku. Wsiadłam do łodzi i podpłynęłam do Wat Saket. I ruszyłam w stronę Wielkiej Huśtawki, zygzakiem, na około trafiłam w okolice chińskiej dzielnicy. Zmierzałam do dworca kolejowego, bo stamtąd mam autobus pod  hotel. Zapędziłam się na most. Nie chcę przekraczać rzeki. Zawracam. Idę ulicą, jacyś ludzie byli po drugiej stronie, ale nie było to pustkowie, ani też jakoś szczególnie tłoczne miejsce. W bramie budowy siedzi pies. Niepozorny burek. Trochę nad moje kolano. Patrzę na niego przelotnie. Z daleka. Odwracam głowę. Idę. Po 20m łup! To jest napad! Wrzasnęłam. Ludzie się zbiegli. Zdezorientowana odwracam głowę. Pies. Skoczył na

Tajlandia: Wiedza tajna o medykamentach z Seven Eleven

Obraz
Parę specyfików z 7Eleven wielokrotnie ratowało nam życie, dlatego opis co na co się przyda. Aloes na oparzenia, maseczki, pod oczy, ukąszenia, rany. Ile Tajek, tyle zastosowań. Łagodzi podrażnienia skóry. Ja kupuję konkretnie ten ze ślimakiem. Rozgrzewająca maść na zatoki, bóle mięśni, moją stopę jak wejdę do morza lub basenu i zaczyna boleć. Mocniejsza wersja tygrysiej maści, choć Tiger Balm też lubię. Na gardełko "jedzenie dla rybek": wygląda niepozornie, jak pocięte ćwierć trociczki i kosztuje 20 bath. Po 3 sekundach na języku wybucha zaskakującą ziołową mieszanką, jak w reklamie mentosa czy gum do żucia. Po 1 dawce odzyskujemy głos. Rewelacja. Trochę paskudne, ale każdy kupuje zapas do Polski, bo skuteczniejsze od tony strepsilsów. Maść z mentolem i goździkiem na bóle mięśni, niezły specyfik. Puder chłodzący, wyglądamy po tym jak powrót mumii, ale za to jak nam przyjemnie. W tropikalnych upałach 5 minut po prysznicu jesteśmy upoceni, to zdecydo

Tajlandia: Co do ryżu czyli tajskie dania z polecenia

Obraz
Od kilku dni przygotowuję tajskie menu. Pomyślałam o stworzeniu listy ulubionych przysmaków moich turystów. Lubię eksperymentować, czasem trzeba się skusić na coś innego, wyjść poza schemat. Smażone robale i skorpiony z Khao San, raczej do zdjęć niż konsumpcji, ciekawostka turystyczna Bynajmniej nie polecam jaj mięsożernego skrzypłocza przeterminowanego o 425 milionów lat. Żerujące w błotnistych wodach pokrywki jakoś mnie nie kręcą, choć z pewnością robią wrażenie na zdjęciach. Skuszę się może jak wyjdę za mąż w Tajlandii;) Takie koronne danie na ślub! Je się z tego ikrę.  Południowa Tajlandia słynie z owoców morza, więc świeże kalmary w cytrynie na megaostro z limonką są warte uwagi. Ewentualnie grillowane z ostrym słodkawym sosem. W menu jest mnóstwo dań z krewetek z pobliskich hodowli, w panierce, w cieście, z grilla. Znajdą się też homary. Z dań na delikatne żołądki tom kha gai, czyli zupa kurczakowa z mleczkiem kokosowym, galangą i trawą cytrynową (coconut milk soup, tom

Tajlandia, Malezja: 👑 (20.02.2020)

Obraz
MASKI Nie wiem czy noszenie maski jest dobre czy niedobre, ale w Azji mówią, żeby nie nosić, bo brakuje dla personelu medycznego, jednocześnie KAŻDY w komunikacji miejskiej używa masek pomimo 40 stopniowych upałów. Noszą je też na lotniskach, mają je kierowcy, osoby majace kontakt z dużą ilością ludzi.  I jest tu taki dobry zwyczaj: kto chory MASKĘ NOSI, ŻEBY INNYCH NIE NARAŻAĆ.  KORONAWIRUSOWY RASIZM Od kilku dni obserwuję wchodzące w życie nowe tajskie przepisy, nie jest fajnie. 1. W dużych hotelach i centrach handlowych mierzą temperaturę - jeśli to zapobiegnie kwarantannie całego obiektu z zawartoscią, niech będzie. 2. Żeby kupić jakikolwiek bilet na pociąg trzeba okazać paszport: nowy przepis. Z klasy 3 przeniesiono mnie do 2: czyżby chciano mnie odseparować? 3. W vanie kazano mi się przesiąść do tyłu: może moja europejska twarz była zagrożeniem dla kierowcy? 4. Już ze trzy razy ekspedientka wzięła ode mnie pieniądze z odrazą i zaraz myła ręce odkażaczem. 5