Francja: Mont Saint Michel

Normandia. Najbardziej oblegany zabytek? No Mont Saint Michel. Odbiór biletów 15h30. Dotarłam do kasy minutę po czasie. Co sądzę? Mniej zadeptane niż podejrzewałam, pomimo niedzieli kończącej weekend 15 sierpnia, piątek, sobota, niedziela. Ludzi sporo, ale w samym opactwie znośnie. 

Dzisiaj stresów mi nie brakowało od rana: bardzo napięty czas. Co do minuty! Na przerwie do wc dyskusja pt. Czy my nie możemy jak ludzie normalnie zjeść? No przecież jest restauracja? I co mam z tym zrobić?? Szczerze: no nie da się. Mamy na 16h wejście i trzeba być na czas. Tylko jak wyjaśnić o 14h30, że to jest na styk, skoro niby mamy półtory godziny i zostało "tylko" z pół godziny jazdy? Na parkingu byłam przed 15h. Do elektryka transferowego wsiadłam koło 15h10. Chwila przejazdu 1.5km. Spacer pod górę. W kasie byłam dokładnie 29 minut przed czasem, przy czym jest wymóg odbioru biletów 30 minut przed czasem. Serio. Inaczej mogą skasować rezerwację. To jest Francja. Wszystko na styk. Bez żartów. 

Opactwo poświęcone świętemu Michałowi Archaniołowi to unikat. To on zwalczył smoka w księdze Apokalipsy, co się interpretuje jako pokonanie zła. Koło V wieku jego kult rozprzestrzenił się na Zachodzie. Najstarsze miejsce mu poświęcone znajduje się w Italii na Gargano. 

Opactwo dumnie stoi na wysepce, do której poprowadzono drogę. Budzi wyobraźnię szczególnie wczesnym świtem skąpane we mgle lub o zachodzie słońca, gdy stare mury okrywają się różowym blaskiem. 

Wspinamy się do kościoła. Oglądamy poszczególne budynki benedyktyńskiej siedziby. Refektarz, dormitorium, kaplice, krużganki, skryptorium. Miejsce już odwiedzano w VIII wieku! Pierwszy kościół to XI wiek. Dzisiejszy późniejszy, bo gotycki. Klasztor to symbol oporu przeciwko Anglikom podczas wojny stuletniej. Nie tylko służył modlitwie, ale też był strategicznym punktem woskowym. Pokonała go rewolucja i szczerze należy się remont, bo jakieś porosty czy grzyby żrą kamienie. Do 1863 roku było tu więzienie, a 11 lat później uznano to miejsce za zabytek. W 1979 roku został wpisany na listę UNESCO. 

Największe wrażenie jednak robi sama skała na której wznosi się to cudo. Schodząc do miasteczka mamy same sklepiki z dewocjonaliami i jedzeniem, lody, pocztówki, pamiątki. Zaraz, zaraz, czy ja komuś kartki nie obiecałam? Może mi się zdaje. 












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem