Rajlandia: Już jadę. ฉันไปแล้วนะ
Jeśli naszym przeznaczeniem jest się spotkać, nic tego nie zatrzyma. Dzisiaj wyprawa na targ poza Bangkok. Rano małe bieganko. Spotkałam 1 psa, smacznie spał, nie chciał mnie wąchać, ani obszczekiwać. Uff. Amulet antypsowy działa. Magic power Mam 1000% energii. Wysysam ją z tej ziemi. Z tego słońca, ryżu, z tej truskawkowej fanty dla duchów, od wszystkiego co żywe i nieżywe. Chyba jakąś bramę energetyczną otwarłam i wszystkim się udziela. Very happy. Jadę sobie vanem i czytam prasę tajską. Nie, nie znam języka. Ale mam podpisane obrazki. Oglądam zatem zdjęcia z festiwalu kwatów, walki słoni, składanie darów. I tłumaczę googlem. Od wczoraj mam nowe amulety i inne gadżety ochronne. Dostałam na śniadaniu od Tony. Pojechał wczoraj rano z grupą do Kanchanaburi, ja zostałam w Bangkoku. Na kolacji pyta mnie szefowa przewodników czy jadę na targ. No tak. A ona się śmieje, że moje Przeznaczenie też tam nazajutrz będzie. A tak w ogóle to czemu się nie przeprwadzę na stałe do Bangkoku?...
Komentarze
Prześlij komentarz