Wieża Eiffla tej wiosny popandemicznej


Kratowa konstrukcja wieży miała uświetnić Wystawę Światową 1889 i 100-lecie Rewolucji 1789 roku. Tu nie mówi się o Wielkiej Rewolucji Francuskiej, bo była tylko jedna. Z okazji 133 urodzin wieża została właśnie 31 marca 2022 podwyższona o 6 metrów do 330m.

W 1889 miała 312 metrów, była wtedy najwyższą wolnostojącą konstrukcją świata. 41 lat dominacji. W roku 1930 powstał w Stanach Chrysler Building i odebrał francuskiej dominie palmę zwycięstwa.  Podwyższono ją w 1957 roku do 320m. W końcu w roku 2000 osiągnęła 324m. Teraz zyskała kolejne 6 metrów. 

Udostępnione są 3 piętra. Pierwszy poziom to 57m wysokości, drugi - 115, trzeci 276. 

Inauguracji wieży dokonał sam Gustaw Eiffel, wygłosił też płomienne przemówienie dziękując 300 robotnikom, którzy pracowali przy projekcie 2 lata, 2 miesiące i 5 dni, jak donosi oficjalna strona obiektu. Publiczność musi jeszcze poczekać do połowy maja zanim będzie mogła zobaczyć Paryż z 300 metrów. Na pierwsze piętro wiedzie 360 stromych stopni, na kolejne 380. Na szczyt w sumie 1665. Nigdy nie liczyłam. Do czerwca windy nie działały, więc zwiedzający dziś wieżę w najtańszej wersji mogą cieszyć się wrażeniami pierwszych odwiedzających. Wygodniejsi wjadą windami na szczyt za 26.80 euro (cena 2022). Schodami to wydatek rzędu 10.70. Przy dobrej pogodzie widok rozciaga się nawet na 73km.

Raz widziałam wieżę w stanie konstrukcji, stałam przy ogrodach Tuillerie, z daleka zbliżała się chmura. Nagle zakryła szczyt wieży powyżej pierwszego piętra. Stałam zachwycona zjawiskiem. Kilka sekund później zdałam sobie sprawę, że czas na sprint. Deszcz napierał od strony Sekwany. Spóźniłam się o 5 sekund, wbiegłam pod arkady ulicy Rivoli totalnie przemoczona. 

Nowatorski, odważny projekt na początku nie budził entuzjazmu. Za to liczne protesty stały się codziennością. Szczerze: jak pierwszy raz przyjechałam do Paryża też rozczarował mnie ten sterczący szkielet pośrodku miasta. Francuskie prawo zabrania dziś stosowania dopłat za wynajem mieszkań z widokiem na wieżę. Widać ją zewsząd. Jednak jak z daleka jadąc autostradą pokazuje nam się raz po raz jej smukła sylwetka człowiek czuje jakąś swojskość. Szczególnie jak się przez rok nie było w Paryżu. 

72 nazwiskom pod galerią pietra poświęcono osobny artykuł w wikipedii, to inżynierowie, naukowcy, przemysłowcy, hołd złożony ówczesnej elicie przez Gustawa Eiffla. 

W 2019 roku, kiedy turystyka osiągnęła apogeum przed pandemią, wśród 10 najpopularniejszych atrakcji na 1 pozycji było rzymskie Koloseum - 7 milionów turystów. Tłok przed zabytkiem robił wrażenie. Od lat bywam w Rzymie kilka razy w roku, takich dzikich tłumów nigdy nie było. Na drugiej pozycji popularności: Luwr. Wieża Eiffla była piąta. 7 milionów odwiedzających w 2018 (i 6.2 mln w 2019). 75% to obcokrajowcy. W sezonie bywa tu 25000 turystów dziennie, ale w 2021 roku obroty znacznie spadły do 1.5mln turystów. We wrześniu 2020 to było tylko 2000 osób dziennie wobec zwyczajowych 13-14 tysięcy. Zabrakło Chińczyków, ogólnie Azjatów, Amerykanie też nie latali. Przy okazji 130 urodzin w 2018 roku podano, że wieżę odwiedziło już 300 milionów ludzi. Liczba 200 milionów przepisywana od lat w artykułach dawno się zdeaktualizowała.  Przez kilka miesiecy z powodu pandemii wieża była nieczynna, osiągnęła wtedy stratę 120 milionów euro. 

Charakterystyczny brązowo-złoty kolor odnawiany jest co 7 lat. 500 pracowników dba o obsługę tej maszynki turystycznej, która wyciska co roku górę euro. Windy, pamiątki, restauracje. Wizyta zawsze obciążona jest stresem, bo niby czynna jest cały rok, ale zdarzają się dni, w które wyjątkowo jest zamykana. Jak się jest samemu to nie ma problemu, ale jak jest się w towarzystwie 50 turystów i wydarza się alarm bombowy, bo ktoś zadzwonił dla żartu na policję, wcale nie jest mi do śmiechu. Planuję zwiedzanie zgodnie z prognozą pogody, najlepiej w pierwszym dniu, żeby mieć jakieś wyjście ewakuacyjne, plan B, jakby wiało, lało czy coś. 

A jak nie mamy ochoty na wieżę, to można pójść do muzeum etnograficznego Quai Branly, wybitnie udanego projektu, któtego ojcem chrzestnym jest Jacques Chirac. Budynek z pionowymi ogrodami to 15 tysięcy roślin. Wnętrza zachwycą podróżników. Odnajdziemy tu artefakty kolekcjonerskie wszystkich kontynentów. Przepięknie zrobiona wystawa. 

Mając ograniczony budżet można pospacerować wzdłuż Sekwany, zjeść naleśnika z nutellą na Trocadero albo porobić zdjęcia z pól Marsowych. Na pobliskich uliczkach można wypić filiżankę kawy albo znaleźć sklep spożywczy. 












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem