Francja: Disneyland i Asterix Parc (Paryż)


Urocze podparyskie parki rozrywki przyciągają  rodziny z całej Europy. Poza weekendem znacznie spokojniej. Francuzi mają karnety i często przyjeżdżają dopiero popłudniami. 

Disneyland to właściwie 2 parki: Disney Parc i Walt Disney Studio. Obok siebie. Jeden opowiada amerykański sen, to spełnione marzenie o spotkaniu z Myszką Mickey i innymi postaciami, to parady i strefy dla młodszych i starszych dzieciaków. Wypromowane w bajkach dla dzieci postaci wzruszają rodziców i dziadków. 

5 krain zacheca do eksploracji:
Adventureland to prastare ruiny czy rejs statkiem po nieznanych wodach Karaibów.
Frontierland to spotkanie z duchami w nawiedzonym domku czy szalona przejażdżka wagonikami kolejki na Dzikim Zachodzie.
Discoverland wyśle nas rakietą w kosmos, polecimy statkiem kosmicznym Star Wars Hyperspace, zagramy w lasery z Buzzem, poprowadzimy własny samochód. 
Fantasyland to kraina dla młodszych dzieci i spełnienia marzeń o magii Disneya, spokojne labirynty czy łódeczki, filiżanki, tradycyjne karuzele i kultowy Piotruś Pan.
Wreszcie Main Street czyli miejsce, gdzie kilka razy dziennie odbywają się mniejsze i większe parady. To ulica sklepów, gdzie znajdziemy niezbędne gadżety jak uszy Myszki Mickey, kubki, koszulki, zabawki. Warto zaczekać z eksploracją na sam koniec, żeby nie ciągnąć balastu przez cały dzień. Parkingi są hektary dalej i nie warto tracić czasu na bieganie do samochodu. 

Walt Disney Studio opowiada jak się robi efekty specjalne w filmach, to prędkość i tematyka Hollywood. Filmy z efektami specjalnymi w czarodziejskim kinie. Zjazdy szaloną windą z zawrotną prędkością. Rollercoaster w ciemności wywróci nam żołądki, a prędkość nie pozwoli nam nawet krzyczeć. 

Dwa parki na jeden dzień to nie jest dobry pomysł, za dużo chodzenia, a w sezonie i tak nie jesteśmy w stanie zaliczyć raz każdej z atrakcji. 

Park Asterix to większa kumulacja rollercoasterów, cały czas rozbudowywany pod presją konkurencji, co roku proponuje nowe atrakcje. Tutaj jednak potrzebny jest strój na zmianę, wiele tu łódeczek i wodnych pontonów. Należy się liczyć ze zmoczeniem. Są suszarki. Tematyka gallo-rzymska pokazana z dużą dozą humoru. A zaliczenie swobodnego spadania na Ozyrysie: obowiązkowe! 

Co lepsze? Sami sprawdźcie. Naprawdę wrażenia zależą od czynników typu pogoda, gęstość zaludnienia w danym dniu, czyli długość kolejek i co akurat nie działa, co się zdarza. Wiele też zależy od wieku dzieci, ich zainteresowań, marzeń, czy sa odważne czy się boją. 10 lat to dobry wiek na Disneyland, na Studio powiedzmy z 12, a na Asterix: może być i więcej. Należy zabrać wygodne buty, niespadające z stóp, wiązane, nie klapki. Mój rekord to był dzień w Disneylandzie przy małym zaludnieniu: 35 kilometrów. Nie żartuję! Popołudniu małe dzieci zasypiają, szczególnie przy kolacji, a rodzice modlą się o chwilę na siedząco. Warto przyjechać tu choć raz. Magia Disneya nie przestaje czarować.  





















Skan ulotki parku Asterix poniżej: tabela wymaganego wzrostu dzieci w poszczególnych atrakcjach (w towarzystwie osoby dorosłej i dziecka samego).

Parki Disneya zamiast papierowych ulotek proszą o wgranie ich aplikacji, dzięki czemu wszystkie informacje i czas oczekiwania mamy online. Wifi na terenie parku jest darmowe. Wejście do atrakcji reguluje wzrost dziecka, nie wiek. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem