Francja: Kanikuły
Niby tylko 31 stopni, ale człowiek na lądzie, a mokry jakby wyszedł z wody. Męczące to lato francuskie, choć chyba to lepsze od burz czy zimna. Podjadam lody mango i marzę o prysznicu. Tłumów na Lazurowym Wybrzeżu nie ma, choć może i są, ale poukrywane w klimatyzowanych pokojach. W tym tygodniu w zatoce Cannes się pojawiły 2 ogromne statki z jakimiś 5000 pasażerów każdy. Było to widoczne w ciasnych uliczkach stolicy francuskiego filmu. Coraz trudniejsza jednak jest sytuacja z suszą. Dzisiaj było wietrznie. Wracając do hotelu musiałam zawracać, bo wjazd na autostradę blokował pożar może 2 km pobocza wzdłuż drogi. Zapytałam zatem jaka jest sytuacja na Korfu i dostałam od koleżanki takie zdjęcie... U mnie naprawdę nie było dramatu, choć ogień było faktycznie widać z wzgórz St. Paul. Nie to co Rodos, Turcja czy Grecja. Nagłówki zapewne jednak ustawią Lazurowe w jednym rzędzie z powyższymi. Unikając upałów biegam o 4 rano. Dzisiaj 15km. Aż z La Bocca do końca Croisette. Warto było wstać