Polska: Stacja Muzeum w Warszawie

Muzea kolei lubię od czasu jak miałam w domu zestaw Piko. Mam do nich sentyment. Szczególnie jak widzę taki błysk w oku 40-latka, który nagle staje się 7-latkiem i pędzi wdrapywać się na zardzewiałą lokomotywę. Skansen Taboru Kolejowego w Chabówce. Kolejka wąskotorowa w Bieszczadach. Cmentarzysko pociągów blisko Salar de Uyuni w Boliwii. Bulawayo Railway Museum w Zimbabwe. Każde jest dla mnie wspomnieniem jakiejś szczególnej podróży. Choć najlepiej pamiętam jak w okolicy lutego 2020, akurat jak się zaczynała pandemia, pociągiem 3 klasy pojechalam w Tajlandii zobaczyć miasto małp, Lopburi. No działo się. Niby to nie był skansen, ale cała tajska kolej dla mnie jest trochę zabytkiem. 

Co przejeżdżam z Warszawy Zachodniej na Centralną to widzę stare lokomotywy. Otóż stoją przy bocznicy Warszawy Głównej. I tam się dzisiaj wybrałam. Zainwestowałam 18 zł, ale zaznaczam, że mają darmowe poniedziałki. Dostałam bilet w formie starego biletu kolejowego. Pan go przedziurkował na wejściu i nagle trafiłam na gigantyczną ekspozycję modeli. Nie takie małe Piko, tylko jakieś 30 cm na pół metra i więcej. Stare stroje maszynistów. Wszelkie kolejowe gadżety. No bahnhof jak się patrzy. Niektóre modele jeździły budząc radość nie tylko najmłodszych. 

Wyszłam na peron, a tam stoją na torach stare pociągi. Lokomotywy różnych typów. Do wielu można wejść. Nie zgłębiłam wystawy o wypadkach kolejowych, jakoś nie był to mój dzień na takie tematy. Myślę, że bardzo by sie tu spodobało małym Frankom i większym Andrzejkom. Zdecydowanie warte polecenia jeśli przejazdem jesteście w stolicy.



























Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem