Bieganie: Od zera do bohatera
Coraz więcej osób pyta mnie jak to się stało, że zaczęlam biegać. Zatem parę słów o moim challange'u. Pół roku temu doszłam do wniosku, że będąc w domu nie robię nawet odpowiedniej liczby kroków. Pomysł narodził się w Tajlandii, gdzie poznałam kogoś, kto biega. Siedząc przy kawie w Hua Hin postanowiłam, że czas coś z sobą zrobić. Chciałam sobie usprawnić lewą nogę, która często strajkuje. Dieta: nie. Moja bohaterka: Julia Hawkins zaczęła biegać w wieku 100 lat. Nikt mi nie powie, że się nie da... Do tematu podeszłam naukowo. Obejrzałam parę filmów na yt, dorwałam ksiażkę o bieganiu dla początkujących i zaczęłam testować to na sobie. W pracy chodzę sporo, ale zależnie od wyjazdu może to być mniej lub bardziej intensywnie. Odkurzyłam zegarek mierzący kroki i parametry. Do tego kupiłam pierwsze od liceum buty sportowe. I zaczęłam od ćwiczenia się w regularności. Nienawidzę rutyny i robienia czegokolwiek zgodnie z planem. A tu trzeba było wypracować zwyczaj wychodzenia w śniegu i mroz