Włochy: Cukierkowa Taormina
Jeśli Sycylia, to koniecznie Taormina. Przecudnie, ale tłoczno, niestety. Szczyt sezonu objazdówkowego trwa. O ile Katania w pierwszym momencie nas przytłacza, to Taormina po prostu zachwyca. A już widok z Teatru Greckiego! Przewodniczka powiedziała mi, że pilot musi sobie kupić bilet, a ja, że wchodzę tu na legitymację krakowską nawet bez grupy. Nie wierzyła. Weszłam. Ten widok robi wrażenie. Taormina to kurort. Najbardziej turystyczne miejsce na Sycylii obok Etny. W mieście wszystko przyciąga naszą uwagę. Miasteczko jest po prostu reklamą instagrama! Można tu zrobić 1000 zdjęć. Miasteczko zawieszone jest na górach jak pajęczyna. Wieczorem całe migocze. Tutejsza ceramika zachwyca kolorami. Dominują chabrowy i słoneczna żółć, intensywna zieleń i soczysta czerwień. Talerze, miski, głowy Maura, donica, symbole Sycylii, ceramiczne kafelki, deski do krojenia, wszystko jest gustowne. W tym słońcu aż chce się wszystko kupić. Chusteczki w cytrusy, sukienki, torebki chabrowo-żółte, sycylijsko-magiczne. Biżuteria z motywem rafy czy muszli. Popołudniu wszyscy jedzą lody. Czasem kolejka jest długa, jeśli to jakaś znana z internetu lodziarnia. Bardzo przyjemne miejsce na popołudnie. Niestety często łączone z Etną, którą raczej robi się z rana, więc Taormina po 14h jest bardzo ciasna. Widać jak żyje. Kawka i jakieś ciasteczko w barze, żeby nabrać sił i można zejść do ogrodów. Tu spokojniej. Myślę, że o Taorminie nie trzeba dużo mówić, tu trzeba być.
Komentarze
Prześlij komentarz