Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2023

Francja: Orliński w Nicei

Obraz
Nicea właśnie kończy wielkie wydarzenie sportowe: Ironman. W całym mieście widać sportowców w obcisłych lycrach. Pół miasta pozamykane. Sajgon jednak mnie ominął, bo spędziłam dzień w luksusach sąsiedniego Monaco. Jednak latem i Nicea nas zaskoczy! W całym mieście spotykamy dziwne rzeźby: to wystawa czasowa Richarda Orlińskiego (57 lat), wybitnie modnego francuskiego artysty. No więc przy słynnym napisie I❤️Nice mamy goryla. W ogrodach spotkałam dinozaura. A Orlińki wyskakuje nam to tu to tam i ma tak być do końca września. Chyba zrobie sobie spacer szlakiem jego rzeźb jutro o świcie. Kolekcje: uwielbiam. 🖤❤️🖤 Z Fb Orlińkiego wynika, że jak mam jacht, a na nim BARDZO drogie auto, to 2 rzeźby po prostu się tam należą... Strasznie mnie ubawił ten powiew luksusu z żywicy. I najlepsze: widziałam jego prace też u lokalnego sprzedawcy sztuki - goryla wielkości Barbie. Tylko patrzeć, a się pojawią tanie podróby na targu! Oj, będę się śmiać!  Strona Fb Orlińkiego.  To już prawie kupiłam, tyl

Szwajcaria: Północna ściana

Obraz
Są w Szwajcarii miejsca kultowe, absolutne hity, które po prostu trzeba zobaczyć. Alpy Berneńskie to jedna z największych atrakcji tego kraju słynącego z cudów natury. I nie ma znaczenia ile razy tam jesteście: ośnieżone szczyty, zawsze imponujące, nas czarują.  Od mojej poprzedniej wizyty minęło już parę lat. Zatem stacja przesiadkowa wygląda nieco inaczej. Z Grindelwaldu dzisiaj wjechałam nie zębatką, a dużą kabiną. W sumie, to gigantyczną. Znalazłam się na przesiadce do pociągu bez wychodzenia na zewnątrz: wybudowano tam nowoczesny terminal niczym dworzec w Zürichu. Pociągi jeżdżą tym samym tunelem, ale jakoś tak prędko. W 45 minut byłam już na szczycie! 15 minut kolejka linową i jakieś 30 zębatką. I oto jest! Dostojny Ogr. Kto nie widział filmu "Północna ściana" może nie wiedzieć o czym ja piszę, zatem proszę uzupełnić edukację! No chyba, że wybierzecie się ze mną na Szwajcarskie Komnaty, to zadbam o ten szczegół, obiecuję. Następny termin - 2 lipca 2023. 

Szwajcaria: Gornergrat i Matterhorn

Obraz
Są dni, gdy wszystko się udaje. Są takie, gdy wszystko nawala. Dzisiaj miałam yin i yang. Pół na pół. Pogoda - bliska ideału, na górze +4'C, sporo chmur, ale malownicze białe szczyty się nam objawiły, a i Matterhorn odsłonił swe oblicze, choć opornie. Natomiast mniej szczęścia miałam z dojazdem: linia szwajcarska Tasch - Zermatt padła, co miało swe irytujące konsekwencje w postaci kolejki do 6 autokarów pocztowych, które zostały zatrudnione jako transport zastępczy. W jedną stronę zamiast 8 minut stałam godzinę, na powrocie półtorej. I jeszcze musiałam walczyć z tłumem Azjatów, żeby nas nie rozdzielili. Na kolację przyjechałam 5 minut przed 20h, ale kazałam zrobić ekspresowy serwis i po 35 minutach zadowoloma grupa już była po deserze.  Matterhorn ostatnio widziałam parę razy w 2006 i 2007 roku od strony włoskiej, kiedy byłam rezydentem w Aoście. I chyba wtedy zrobił na mnie większe wrażenie. Jednak co pierwszy raz, to pierwszy raz.  Za to sam Gorengrat, na który się wjeżdża kolejk