Posty

Cannes: Dobre adresy, na obiad też.

Obraz
Ulica Meynadier w Cannes znajduje się w pobliżu Pałacu Festiwalowego. Zdecydowanie najlepsze ceny w tym mieście. Znajdziecie tam Carrefour, nieźle wyposażony.  Nieco dalej bretońska naleśnikarnia: ogromny wybór słonych i słodkich dań. We Francji "crêpe" to instytuacja. My nauczeni jesteśmy raczej jadać je na słodko, ale taki naleśnik z jajkiem, serem, szynką to może być dość konkretne danie.  W pobliżu Carrefour jest niewielki bar Maison Colas, który w porze obiadowej serwuje fajne sałatki, także z dodatkiem ryżu czy kaszy, więc dość konkretne w cenie poniżej 10 eur. Są desery typu tiramisu, pływająca wyspa (île flottante), ciasteczka, lody. Za 13.90 można sobie zrobić zestaw obiadowy: danie, deser, napój. To naprawdę rozsądna cena jak na Cannes.    Lokalne specjały: ryż z dodatkiem avocado, fasolą, łososiem w cytrynie z imbirem i sosem z szałwii na słono (to chyba coś pochodzenia japońskiego)   Ile flottante, mój ulubiony francuski deser Przykładowe ceny Dla porównania, niec

Grand Prix Monaco 26-29 maja 2022

Obraz
  Gdzie ja byłam dzisiaj o 16h? No tak, wsiadałam do autokaru w Antibes. Z daleka było widać czarne chmury nad Niceą i Monako. Udało nam się umknąć ulewie. Właśnie czytam o wypadku na torze Formuły 1 w Księstwie. Dokładnie 5 minut później organizatorzy otwarli na nowo tor po tym jak na miasto spadł ulewny deszcz. Mokra nawierzchnia pokonała Micka Schumachera. Wypadek skończył się tragicznie dla samochodu, który rozpadł się na pół, ale kierowca uszedł z tego cały. I jutro już ma być słonecznie.  Połowę mniejsze od Central Parku, 37 tysięczne Monako przyciągnęło w tę niedzielę gwiazdy sportu i wielkiego ekranu. W sobotę skończył się przecież Festiwal w Cannes. A w niedzielę Grand Prix Monaco. Przypadek?  Żeby wykręcić dobry czas po prostu trzeba się ocierać o bariery ochronne albo jechać centymetry obok. Kierowcy są tak skupieni na torze, że nie widzą urokliwego miasta. Ten tor nie wybacza błędów. W 1996 roku wyścig ukończyły tylko 3 pojazdy!  W książce Malcolma Folleya z 2018: "Gra

Polska: Śląskie szlaki od teatru po kopalnie

Obraz
  Zdecydowanie nie jestem ekspertem od filmu. Telewizja jako rozrywka ma u mnie najostatniejsze miejsce. Kino, to jeszcze. Mam nawet abonament. Moim żywiołem, jeszcze z czasów krakowskich, jest zdecydowanie jednak teatr.  W Teatrze Śląskim obejrzałam parę miesięcy temu " Piątą stronę świata ". Zafasynowało mnie, że spektakl według powieści Kutza jest grany po śląsku. A nasz rodzimy język naprawdę zanika. Teatr jest ostoją regionalizmów, zatem regularnie zaczęłam chadzać do teatrów.  O ile objazdowe teatry wnoszą niewiele poza znanymi nazwiskami i banalnymi historyjkami na poziomie kabaretu, to już nasze regionalne przedstwienia i to jeszcze z mocno śląskimi akcentami są wprost genialne. Do niedawna jeździłam za Cezarym Żakiem to do Bielska-Białej, to do Zawiercia, a to znów za Arturem Barcisiem do Częstochowy. Zaczął się sezon, czasu ubyło, więc niczym kleszcz w koński tyłek wgryzam się w regionalną scenę teatralną. Od lutego do czerwca - 60 spektakli. Naprawdę mam przegląd t