Francja: Paryż tuż przed Olimpiadą 2024

No to dzieje się. Dzisiaj rano dotarłam do Paryża. Korki nieziemskie. Autokar spóźnił się na lotnisko, więc sobie poczekaliśmy. No piękny początek: świecę oczami za kierowcę jak gwiazda pop na scenie w cekinach. Obrzydliwie zatłoczony periferique. Za to pod wieżą pustki. Słyszałam jak polskie dziecko mówi do taty: I gdzie te tłumy, te kolejki, gdzie ci ludzie? Faktycznie, jakoś nienormalnie pusto. Na rejs statkiem też zdążyłam na styk, ale mała grupa, to wpuścili. A statki pływają co 40 minut tylko! Tośmy mieli farta! A od 18 do 28 nie popływają wcale! Mamy z 23 stopnie, słońce, nieco chmur, idealnie na zwiedzanie. Widzę dużo policji. Sprzedawcy wież chodzą z małymi tobołkami, widać, że jest porządek. Nie mają kiedy i jak się rozłożyć. Coś kombinowali na parkingu, ale najwyraźniej patrol ich przegodnił. Wyznawcy Amadou Bamby z Senegalu nie zarobią. Zniknęły Cyganki. Nikt nie chodzi z prośbą o podpisanie petycji. Myślę, że brak turystów daje się we znaki paryskiej gospodarce. W knajpach ludzie są, ale kelnerzy mają czas na papierosa... Już rano w Locie było zdziwienie: co najmniej 30% miejsc pustych z Warszawy. Turyści nie szturmują Paryża: jest początek lata, tu olimpiada, tam wybory. W niedzielę 2 tura parlamentarnych, no po prostu dziwy. Metro jeździ. Obstawiałam bardziej czarny scenariusz, a tu luzacko. Nie obyło się bez przygód: 4 osoby nie wysiadły mi z 4 linii metra na przesiadce. A tam automat. Biiiip i drzwi się zamykają. Teraz mam grupę z turbowysiadaniem i w dodatku okupującą drzwi. A i w metrze luz. Naprawdę takich luksusów się nie spodziewałam. Właśnie jakaś pani opowiada komuś przez telefon jaka wieża Eiffla jest piękna. To może przez tę olimpijską broszkę, a może przez to, że odmalowana. No jakiś inny jest ten Paryż w tym lipcu. Zdecydowanie bardziej przyjazny. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem