Zielony dom: Czarne jak węgiel



Zaproponowałabym rozpoczęcie lektury od czarnej kawy: jak smoła, jak noc,  jak nasz śląski węgiel. To tak na wszelki wypadek, gdyby mi się znowu za dużo napisało. Przeglądając swoje roślinki odkryłam, że sporo ma czarne liście. Czasem to brąz, czasem jakaś istotnie mocna zieleń, co z daleka daje efekt czerni na tle innych roślin. Lubię takie nietypowe okazy: mają swój urok. Nie są to rośliny widoczne w pierwszym lepszym sklepie, niektóre to kolekcjonerskie rarytasy. 


SYNGONIUM MARIA
Zacznę od banalnego syngonium. Pierwsze mi się trafiło różowe, neon robusta. W maciupkiej doniczce korzonki były tak przyschnięte, że choć miało mnóstwo listków, to wiele było niedorozwiniętych i suchawych. Powycinałam, przesadziłam. I wtedy zobaczyłam syngonium Maria. Liście prawie czarne. Zamówiłam. Potęga internetu! Przyszło znowu w mikrodoniczce, ale lepsze. W kuchni mam 3 tace z keramzytem zalane wodą, na nich donice z podstawkami (żeby ziemia nie moczyła się od wody i nic nie podgniwało). I tu mi pasowało postawić syngonium, bo lubi wilgoć. Niestety mam tam już zbiór lubiących wilgoć bromeliowatych i brakowało miejsca. Tak oto oba syngonia trafiły do jednej doniczki i radzą sobie świetnie, choć pod liściem ogromnej echmei światła mają nie za wiele. 


CALATHEA CROCATA
Grzech wyprzedażowy. 20 zł. Naprawdę nie chciałam jej. To ciężka w uprawie roślina i nie bardzo widzę jak miałaby przetrwać zimę jak będą włączone kaloryfery. Teraz latem ją podlewam co drugi dzień i to obficie, pije mnóstwo wody. Jak higrometr pokazuje w 10 stopniowej skali 8, to za 3 godziny już jest 5 albo 4. Jak wyschnie, żegnajcie piękne listki. No jest z nią zabawa. Kupiłam kwitnącą, chyba z starszej partii w markecie, bo normalna cena to ponad 40 zł. Takiej za 100 to bym nie kupiła, ale ta była w dobrej cenie. Po miesiącu kwiaty przekwitły, może pojawią się na wiosnę, kto to wie. Mamy czas niepewności. Podobno wieczorem liście się zamykają i trzeszczą, moja jednak jest ateistką i paciorka na dobranoc nie odmawia. Liści póki co też nie gubi. A ma ich sporo, więc trudno ustalić czy nowe idą. Niemniej jest bardzo ciemnolistna. A kwitnie na pomarańczowo. 


FRIZEA LŚNIĄCA - VRIESESA SPLENDENS
Chyba najciekawsza z moich bromelii, naturalnie kupiona w stanie kwitnienia. Czerwony kwiat- kłos dumnie sterczy nad lejkiem, a liście ma czarne w zielone paski. Piękność. Nosi nazwę holenderskiego botanika z XIX wieku (de Vriese). Na razie nie widać roślin potomnych, ale może doczekam. Jak zakończy kwitnąć, matka obumiera, za to zdarza jej się wokoło pozostawić małe roślinki. Niestety na ich kwitnienie trzeba czekać z 2-3 lata.




DRZEWIASTE EONIUM SCHWARZKOPF
Nie widziałam takiego ani w Maroku, ani na Kanarach, ale następnym razem poszukam. Moje ma z 5 cm. Piszą, żeby ściąć i że się rozkrzewi. Mowy nie ma!!! Czarna róża pustyni, sukulent, zanim będzie drzewkiem chyba troszkę poczekam. Podlewa się rzadko, jak listki się obkurczają, ale to moje jest tak maciupkie, że chyba będę oglądać to pod lupą. Wcale nie chcę, żeby ten słodziak urósł. Najwyżej go zasuszę;}> 



ALOKAZJA POLLY
To mój eksperyment. To ta moja księżniczka, co jej nic nie pasuje. Nie lubi jak mokro, sucho, wietrznie. Może do akwarium by to wstawić? Zobaczymy jak jej życie ze mną się potoczy, bo nie ukrywam, ma siostry i też ciekawe, ale podobnież kapryśne. Niby jest ciemnozielona, ale z daleka jak czerń. Stoi w złotej osłonce, jak na księżniczkę przystało. 


ANTHURIUM CLARINERVIUM - moja wisienka na torcie
Nie, to nie jest zwykłe anturium. To odmiana czarnolistna o białych nerwach. Kolekcjonerska.  Ma 2 liście, czyli 1 kosztował 35 zł! A to i tak była okazyjna cena. Nie kupowałam bynajmniej liści, tylko sadzonka jest mała. Pisało, że L. To jaki jest rozmiar S? Liście są wielkie: jeden jak moja ręka, drugi jak ręka męża. Naprawdę jest egzotyczne. Jest to amerykański epifit o sercowatych liściach, w dotyku welur. Nie znosi słońca. Oj, będzie z nim zabawa. 



Zamiokulkas RAVEN, czarnolistny. Bardzo popularna obecnie odmiana. Nie prosi o podlewanie, ani o zbyt wiele światła. Może stać w głębi pokoju, nie będzie się skarżyć. Zaszkodzić mu może jedynie zatopienie. Nie lubi wody. Najlepiej rośnie na sucho. Młode liście są zielone, starzejąc się ciemnieją. 


Czarne anthurium Chocolate
Anthuria kwitną przez cały rok, dlatego obok czerwonego i różowego musiało się znaleźć też czarne. W sumie nazwijmy je czekoladowym. Ma ciemnobrązowe, błyszczące kwiaty. Jest rośliną wybaczającą przelanie. Potrafi zmartwychwstać z korzenia i kawałka podstawy. Moje jednak jest bardzo wyrośnięte i bogate, katastrofa mu raczej nie grozi. 



Fikusy bywają czarne (Abidjan), ale to nie moja bajka: źle mi się kojarzą, goły dół, a na szczycie pokraczne liście, wolę filodendrony. 

Wspomniany w poście o filodendronach: BLACK CARDINAL, to już inna historia. Zresztą w ogóle to filki mają świetne królewskie nazwy: jak nie queen (królowa), to prince (książę), tu znowu cardinal, no cała francuska arystokracja, jakoś mi się kojarzą z czasami Ludwików na francuskim tronie. To przez tego kardynała. W sumie mój FILODENDRON CONGO też jest dość ciemny. 

Są tez czarne begonie, ale te chyba stopniem trudności dorównują calathei, więc się nie zaprzyjaźnimy, a urodą też nie grzeszą. 

Nie ukrywam, że sansewierii czarnej jeszcze nie mam, ale mam już ich w sumie 8 odmian, więc może starczy (SANSEWIERIA BLACK DRAGON). Problem liści sansewierii, to że jak stoi na parapecie, to nie da się rolet spuścić, bo się rozkłada i haczy. Niemniej, one są nie do zabicia i można je suszyć i suszyć, więc dla wyjeżdżających będą idealne. Zrobię wkrótce zapewne post o sansewierii. 

Tu mój czarny rojnik z ogrodu, jeden z pierwszych, kupiony w centrum ogrodniczym. 


A co u was rośnie czarnego? Piszcie w komentarzach.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem