Francja: Burgundia
W tym sezonie co tydzień odwiedzam inny region Francji, jakoś tak się poukładał mój kalendarz. Zatem jesteśmy w Burgundii. Tak! Musztarda z Dijon, to tutaj! I trzeba przyznać, że nie smakuje tak jak ta nasza, jest dużo ostrzejsza i ma ciekawe dodatki: czarna porzeczka, piernik, orzechy, estragon, figi. Spacerujemy po Dijon pośród sówek wyznaczających szlak po najciekawszych zabytkach, to taki symbol miasta od figurki sowy na kościele. Każdy obowiązkowo musi dotknąć jej lewą ręką na szczęście. A nam wyjątkowo ono sprzyja: pogoda dopisuje cały tydzień. Nie za ciepło, nie ma deszczu, w sam raz. W Dijon mamy sporo butików, gdzie obkupimy się w lokalne produkty. Zwracamy uwagę na kolorowe dachy, urocze kamieniczki świadczące o bogactwie. Zdecydowanie jednak najlepiej prezentuje się Pałac Książąt Burgundzkich: dziś to muzeum. Odbieramy darmowe bilety i voilà: świetna jednostka muzealna opowiadająca kawał historii tej krainy, gdzie obok obrazów czy rzeźby mamy imponujące groby samych władców. Burgundia miała szansę zostać państwem takim jak Francja i Niemcy, sięgała po Holandie, Belgię, Luksemburg, Alzację! Tylko w wyniku kłopotów z dziedziczeniem, ostatecznie dokonano jej rozbioru. Jednak ślady XV-wiecznej świetności nadal są widoczne. Drugie miasto warte odwiedzenia to Beaune: dominującą atrakcją jest Hôtel-Dieu, czyli szpital z przepięknym dachem, gdzie zachowano dawne sale i łóżka dla chorych. Spodoba się lekarzom, aptekarzom, ale i na niezwiązanych z branżą medyczną zrobi wrażenie. Widzimy kuchnię, aptekę, małe laboratorium, sale chorych z łóżkami z baldachimem. Doprawdy perełka. Miasto ma też ciekawy kościół z gobelinami opowiadającymi o życiu Matki Boskiej. Mnie zauroczył pobliski park i spokój rzeczki płynącej leniwie przez miasto: fantastyczne miejsce do obserwacji dzikiego ptactwa.
Wkrótce nowa wycieczka do Burgundii, szlak przetarty!
Komentarze
Prześlij komentarz