Francja: Bruno Desroche, czyli Droga Krzyżowa, która nas porusza



Od tygodnia prowadzę wycieczkę po Normandii i Bretanii. Odwiedzamy zabytki, liczne kościoły, jak to we Francji, pustawe. I nagle lyoński artysta, którego reprodukcje prac znajdują się w kościele Sainte Mélaine w Rennes zrobiły na grupie wrażenie. To jest okropne! Mówię, że raczej szczere i prawdziwe. Co ich tak poruszyło? Przemoc? Uwspółcześnienie wizji drogi krzyżowej? A może to jak mocno ta wizja zaktualizowana męki pańskiej na nas oddziałuje? Ten Chrystus to nie jest bohater z Biblii sprzed 2000 lat, ale ktoś nam bliski, ktoś kogo możemy spotkać na ulicy. A oprawcy? To dzieciaki z telefonami i tabletami. Nagle wydarzenia sprzed lat nas dotykają. Nic nie zrobiło takiego wrażenia w żadnym kościele jak ta seria malunków i to jeszcze w formie plakatów. Gratuluje Bruno Desroche: w świecie obojetności zmuszasz ludzi do refleksji. Rano do kościółka, a popołudniu oburzające komentarze o uchodźcach, tu katolicyzm, tam ustawka z kijem w lesie. I nikt nie widzi tu sprzeczności. Taka choroba współczesności. A 2 dni temu przed tym kościołem właśnie Czerwony Krzyż rozdawał jedzenie ubogim, solidarność w praktyce. Mam wrażenie, że ludziom dzisiaj brakuje pokory i zrozumienia dla innych, egoizm innych bije nas w oczy, a jacy jesteśmy my sami? Wczoraj zostałam dość paskudnie okrzyczana, bo jedna osoba spóźniła się na zbiórkę i wyskoczyła na mnie z pretensjami, że nie dość precyzyjnie podałam miejsce zbiórki. A było to "tu gdzie wysiadamy, tu będziemy wsiadać". Pani stała 200m dalej, znalazłam ją, nie zadzwoniła, choć było już po czasie i jeszcze na mnie nakrzyczała. "JA JESTEM NA WAKACJACH!" Zatem publicznie, przez miktofon ją przeprosiłam za swoją niekompetencję. Chyba nie zrozumiała, że to sarkazm. Zero autorefleksji. 

Jak rzucają w was kamieniem, nie należy rzucać ich w innych. Trzeba je zbierać, by zbudować swoją twierdzę. Fajnie powiedziane, to nie moje, ale wykorzystam. 







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rajlandia: Już jadę. ฉันไปแล้วนะ

Bali: Nusa Penida, szpak balijski, uwolnić ptaszka!!!

Niemcy: Bawaria - Augsburg