Katowice: Wieczór z Karolem

Karol Modzelewski w Katowicach

Nad miastem zasłony śniegowych chmur, mróz skuwa chodniki, wszędzie ślisko. To nie jest pogoda na wyjazdy po kraju. Słyszę za sobą, że mam się nigdzie nie wybierać. A ja jestem jak tybetańska flaga powiewająca w podmuchach wiatru. Nie ruszasz się, nie żyjesz. Dlatego grudniowy wolny czas poświęcam na odwiedziny u tych, których zwykle mam tylko w telefonie. Widujemy się, miajamy, na lotniskach, w różnych hotelach, w stolicach całego świata, Warszawie, Bangkoku, Pekinie, Kuala Lumpur, Paryżu, Rzymie. Dzwonimy do siebie jak mamy zbliżone strefy czasowe, ale najczęściej jak trzeba przeciąć jakiś gordyjski węzeł. Jak coś nie gra. Lubię wiedzieć gdzie ktoś jest. W dzisiejszych czasach odległość w zasadzie jest bez znaczenia. Energia takich spotkań jest bardzo inspirująca. Tworzą się nowe koncepcje, powstają plany, a realizacja już w zasadzie pozostaje kwestią czasu. Właśnie tego mi zwykle najbardziej brakuje. Czasu. Układanie harmonogramu jest trudniejsze niż realizacja, zdecydowanie. 12 godzin w pociągu na drugi koniec Polski czy 12h lotu na inny kontynent, pikuś. Najtrudniej jest wyjść z domu, potem to się już dzieje samo. Albo jesteś turystą, albo podróżnikiem. Kraj jest bez znaczenia. Zielona Góra, Legnica, Łódź, Katowice, Kraków - taki był plan grudniowy. Powolutku układa mi się zarys przyszłego roku. Poddaję się płynącej rzece czasu, wsiadam do pociągów, które akurat nadjeżdżają. Uznaję to za dobry omen. No i nie przepuszczam okazji. Jak nie wiesz, co się wydarzy, wtedy powstaje nowa rzeczywistość. Wychodzisz ze strefy komfortu, ale jaki ma sens 20 raz wchodzić do tej samej knajpy? Jasne, że mam swoje ukochane miejsca, ale lubię też odkrywać to, co nowe.  Żałować można tylko straconych szans i niewiedzy. Jeśli ktoś sądzi, że to tylko ja tak żyję, mylicie się. Wszyscy z mojej bajki mają podobnie. Ważne z kim. Bez znaczenia gdzie.  Dlatego jutro będę TAM. Takie moje sudoku;)











Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem