Tanzania: Ile dzieci na trudne czasy?

Wczoraj zapytałam naszego przewodnika, Omara o rodzinę. Zanzibar to tradycyjna, muzułmańka społeczność. Chłopak ma 2 córki i syna. Czas są trudne, zdaje sobie sprawę jak ciężko utrzymać rodzinę, zatem planuje maksymalnie 5 potomstwa. Nasz Omar ma tylko jedną żonę. Czy planuje kolejną? Jeśli się wzbogaci, to czemu nie. Jak każdy muzułmanin może mieć nawet 4, ale każdej musi zapewnić dom i równe traktowanie. 

Dopytujemy gdzie się uczył francuskiego, bo przecież tutaj mówi się w języku wybrzeża, suahili i po angielsku. Czy był w Alliance Française? Nie, nauczył się z you tube. Angielski też zna, a uczy się rosyjskiego. A bywają tu turyści z Rosji? No od pandemii rzadko, ale języka nie nauczysz się w miesiąc, rzuca rezolutnie. My mamy kłopot nauczyć się języka w szkole przez kilka lat, a Omarowi wystarczą kursy online...   

Może i Zanzibarczycy mało wiedzą o Polsce, ale myślę, że mniej więcej tyle, co my dziś o sytuacji w poszczególnych krajach Afryki. Czasami też nie mamy pojęcia gdzie leży jakiś kraj i z kim sąsiaduje, a co tu mówić o sytuacji geopolitycznej. To nie jest złośliwość z mojej strony, ale póki nie odwiedziłam takiej Wenezueli też się nie interesowałam zmianami map wprowadzanami od grudnia 2023...

Mieszkańców nie należy oceniać naszą miarą. Oni mają w sobie mądrość pokoleń, która u nas zanikła. Jak rozpoznać czy owoce są dojrzałe? Jakich roślin użyć na leczenie bólu brzuchu? Czym obłożyć ranę? Jak sadzić imbir, kurkumę? Gdzie pieprz rośnie? Jak zapylić wanilię? Co zrobić z gałką muszkatołową? Jak zebrać owoce mango? Dla nich ważne jest z jakiego drewna i jak zbudować tradycyjną łódź. Gdzie i kiedy łowić ryby? Jak je sprawić? Czego do nich dodać? Które są trujące w okresie tarła i kiedy to jest? Jak wejść na palmę i jak wykorzystać jej włókna do splecenia liny? Jak zreperować tradycyjną sieć? Jak pływać wykorzystując wiatr i pływy? To też jest wiedza. Praktyczna. Przekazywana z ojca na syna. Wczoraj mieliśmy popisowy rejs tradycyjną łodzią: przechył, że mało się woda nie wlewała. U nas emocje. A załoga spokojnie sobie patrzyła na nasze niepokoje. Przecież jak Allah pozwoli to dopłyniemy. Tu nie ma ubezpieczeń Nationale Nederlanden, tu nad wszystkim czuwa sam Bóg! 

Siedzę sobie na balkonie pośród szumiących palm, gdzieś w tle słyszę wrony orientalne, trochę wieje, ale słońca nie brakuje. Filtr 50 na Zanzibarze to podstawa, do tego kapelusz, a do morza mogą się przydać specjalne buty. Niby piasek, ale zdarzają się ostre fragmenty rafy. Na pewno na wieczór konieczne są repelenty na komary. Szczepienia: nikt nie pytał o żółtą książeczkę, ale jak planujemy safari na kontynencie, to musi być wiza wielokrotna, za 90, a nie 50 usd i tam raczej jest wymagana żółta febra. Inne: według uznania. Zalecany jest szereg szczepień, w końcu to Afryka. W przeciwieństwie do Madagaskaru nasze żlołądki mają się dobrze, ale jestem tu tylko tydzień, więc nie wiem jak w dłuższej perspektywie i w poszczególnych miesiącach. Istotne są jednodolarówki! Tu się ciągle komuś daje napiwki!! Euro liczą jak dolara, więc dla nas nie jest to korzystne. Przy wakacjach na all inclusive będzie ciężko wydać tu pieniądze. Poza wizą kupiłam tu 1 magnes... choć może serce każe wam nabyć pareo, bransoletkę, rzeźbę, kawę i parę innych souvenirów. Raczej nie ma na co wydawać. 

Czy mi się tu podoba? W hotelu jest rajsko, smacznie, rewelacyjne animacje co wieczór przyciągają większość gości. Mogę z ręką na sercu polecić czerwiec: jeszcze jest przed sezonem. Pogoda wspaniała. Takie 30 stopni, czasem nieco chmur, czasem wieje, ale na pewno to dobry miesiąc, żeby tu przyjechać. Najwięcej ludzi będzie tu podczas europejskich wakacji. Dla takiego Omara to żniwa turystyczne. Teraz pracuje z 3 dni w tygodniu, od lipca 7. Mówi, że wyspa żyje z turystów, więc chce, żeby było więcej pracy. Mam wrażenie, że już teraz jest spore obłożenie, więc chyba odradzałabym lipiec czy sierpień. Choć w sumie na Zanzibar jest chyba sezon cały rok (poza dżdżystym kwietniem i majem), Hakuna Matata!








A wtyczki są trójbolcowe, foto poniżej. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem