Francja: Nicea zagubiona w czasie

Dzień bardzo dobry! Zazwyczaj od 8 do 20h ganiam z turystami po Lazurowy Wybrzeżu, a dziś mam wolne. Znaczy: nie mam konkretnego programu. Moja kameralna impreza jest rozpisana na 3 dni, zatem program z dzisiaj odrobiłam wczoraj. Co zatem począć? Na logikę: wyspać się. Tylko, że to oznaczałoby bieganie w gorącym słońcu. Zatem postawiłam na rozum: przed śniadaniem 6 km po Promenadzie Anglików lekkim truchtem. Szybko nie mogę: jutro mam zakład z Natalią, która jest w Bułgarii która z nas przebiegnie więcej w sobotę-niedzielę. Zatem z tempem i odległością nie szaleję. Ulice są mokre, bo z rana je myli, zapewniam, że nie padało.



Postanowiłam odrobić zadanie: a co to za budynek powyżej hotelu? Nigdy tam nie dotarłam, z 1.5 km od centrum, zatem sprawdziłam na mapie: dworzec południowy. Dzisiaj się tam wybrałam i się okazało, że jednak były dworzec, bo od lat 80 ubiegłego wieku przestał pełnić tę funkcję. W środku zrobiono stylową knajpę. Wybiera się elektronicznie menu i odbiera przy jednym z kilku stanowisk. Tu smażą, tam podają desery, gdzie indziej jakieś przystawki. Pośrodku gustowne stoliki. Smacznie, ceny umiarkowane. 

Tu wypada wspomnieć o niezwykłym projekcie Kompanii Linii Kolejowych Południa Francji, która miala koncesję na budowę 500 km torów w głąb Alp Nadmorskich z Nicei do Digne i Grasse. Ożywiła ona zaplecze Lazurowego Wybrzeża, bo woziła nie tylko pasażerów, ale także towary. Monumetalny projekt zasługiwał na równie imponujący dworzec. I dlatego, mimo, że chciano go kilka razy wyburzyć, dziś zachwyca bogactwem detali. 






Odnalazłam też goryla Richarda Orlińskiego: szukalam go miesiąc temu za dworcem. Okazuje się, że nie za tym dworcem co trzeba. 

Podeszłam do nowoczesnego dworca z lat 80, znajduje się on przecznicę za starym. To stamtąd możemy się wybrać na wycieczkę w góry. W zeszłym tygodniu miałam okazję zobaczyć te pociągi na trasie wzdłuż rzeki Var, zatem nie przypadkiem tak się nimi zainteresowałam. Dworzec sprzedaje też pamiątkowe gadżety i widokówki z starymi pociągami. Muszę doczytać, może zrobię sobie kiedyś taką wyprawę w Alpy z Nicei. 


Rzeka Var




Trasa biegowa wzdłuż rzeki Var



Nowy dworzec skąd pociągi jeżdżą w Alpy Nadmorskie






A tak wygląda skład regionalny


Popołudniu idę zobaczyć zbór prawosławny: cerkiew św. Mikołaja z 1912 roku. II połowa XIX wieku to czas, gdy osiedlają się tu arystokraci rosyjscy. Caryca Aleksandra Fiodorowna ogłosiła zbiórkę i już w 1860 roku otwarto cerkiew, sama ufundowała ikonostas, ale wkrótce należało ją rozbudować. Kiedy w czasie wakacji zmarł młody carewicz, ojciec, Aleksander II wykupił willę Bermonda, gdzie chłopiec zmarł i na ziemi tej zbudował nową cerkiew. Do niedawna jej własność była sporna, bo zarządzano nią z Konstantynopola, a nie z Rosji. W 2010 roku sąd w Nicei uznał, że ziemia i cerkiew należą do Rosji i po kolejnych sporach i apelacjach to Patriarchat Moskiewski przejął obiekt. Wymaga on pilnych remontów, bo toczy go grzyb.  Wnętrze jest dość kompaktowe, ale zdecydowanie przenosi nas do innej epoki. Polecam, bez względu na pro czy antyrosyjskie sentymenty. 










Komentarze

  1. Przepiękna ta cerkiew. Też bym chętnie zwiedziła.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Brazylia: Karnawał w Salwadorze

Brazylia: Ale kolory!

Peru: Chwała na wysokościach, Jesus naszym przewodnikiem